Od kilku tygodni na blogach widuję posty z przepełnionych kolorami parków... I obok to jedno, niesamowicie dziwne zdanie, według mnie absolutnie niepoprawne językowo, gramatycznie, stylistycznie, logiczne i ............... (tu wpisz dowolną niepoprawność, jaka jeszcze do głowy ci przychodzi). O jakie zdanie chodzi? Trzymajcie się krzeseł, bo jego niezwykłość jest po prostu porażająca. A mianowicie - ''Uwielbiam jesień." Co to w ogóle za zdanie, kto to wymyślił? Jak te dwa słowa mogą stać obok siebie? To przecież przeczy wszystkim prawom.
Jeśli tak jak ja jakoś nie potraficie dostrzec zalet tej pory roku, a pod koniec lata czujecie się tak, jak późnym wieczorem w niedzielę (tuż przed pójściem spać, najlepiej jeszcze wtedy gdy w poniedziałek musicie wstać o 6 rano i wcześniej), ten post może się przydać. Cudów co prawda nie oczekiwałabym - jeśli wasza awersja do jesieni jest tak głęboka jak moja, ten post nie sprawi nagle, że pokochacie tę porę roku. Zawsze jednak można pooglądać sobie ładne rzeczy i na chwilę zapomnieć o tym, co dzieje się za oknem :)
Zastanawiając się, czy to w moim przypadku w ogóle możliwe, by jesień polubić, przychodziły mi do głowy pewne obrazy z mojego dzieciństwa - spacery z mamą po parku, zbieranie kasztanów, robienie z nich ludzików do przedszkola, bukiety z kolorowych liści, ciepłą herbatę wypitą pod kocem, z grubymi skarpetami na stopach... I kurcze, do dziś pamiętam, jak bardzo mi się to wszystko podobało. To podekscytowanie, że coś się zmienia, coś kończy, by potem zacząć na nowo...
Teraz tak nie mam. Teraz wstaję o 7 rano, patrzę za okno i cierpię, każdego dnia gdy zakładam kurtkę przed wyjściem na uczelnię czy do pracy. I co roku staram się jakoś sobie pomóc - otaczać się ładnymi, jesiennymi rzeczami, robić te typowe dla jesieni rzeczy - zaszywać się z kubkiem herbaty i książką w ręku pod cieplutkim kocem, relaksować się wieczorem w wannie pełnej ciepłej wody... Czasem to pomaga. Do polubienia jesieni jeszcze długa droga, ale tak, mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że umiem sama dla siebie uczynić jesień bardziej znośną. Czy wy też macie na to swoje sposoby?
To, co jesienią sprawia mi największą frajdę, to otaczanie się zapachami - w czasie tej pory roku jakoś chętniej i częściej niż zwykle zapalam kominek, świece, rozpylam zapachy w spray'u. I cieszy mnie to ogromnie, bo akurat te typowo jesienne zapachy, to moje ulubione zapachy w ogóle. Wiem, że większość osób, zapytana o ulubiony zapach, odpowiedziałaby pewnie, że jest to jakiś piękny kwiat, soczysty owoc, czy jakiś inny, pełen świeżości aromat. W końcu dlatego większość perfum opiera się właśnie na tych zapachach. Ja jednak zachwycam się najbardziej, gdy czuję cynamon, wanilię, piernik, ciastka, pieczone jabłko, dyniową latte... Świec o takich zapachach do wyboru mamy wiele - Yankee Candle jak zwykle zachwyci nas kilkunastoma typowo jesiennymi zapachami, kilka ślicznych słojów znajdziemy w Bath&Body Works (lewy dolny róg), a z Rossmanna również nie wyjdziemy z pustymi rękami (świece Bolsius oraz spray'e Glade by Brise). Już kiedyś pisałam o mojej zapachowej obsesji tutaj. Na moje szczęście, akurat jesienią i zimą pojawia się najwięcej produktów o takich zapachach. I to jest właśnie pierwsza rzecz, która sprawia, że jesień staje się dla mnie bardziej znośna.
Jestem ogromną miłośniczką herbaty i kawy, a po gorącym lecie, gdzie ochoty na gorące napoje absolutnie nie miałam, przychodzi jesień, kiedy to piłabym je hektolitrami :) Każda herbata i kawa jesienią smakuje lepiej. A już w szczególności taka, której smak różni się od tych pitych przez nas w pozostałe pory roku. I tu z pomocą przychodzi nam wiele marek, które idealnie wpisują się smakami i rodzajami produktów w jesienną aurę. Jest to chociażby Loyd Tea, które oferuje nam herbaty smakujące jak grzaniec, z dodatkami różnych aromatów owocowych i nie tylko. Douwe Egberts już spory czas temu wypuściło rozpuszczalne kawy smakowe - waniliową, orzechową i karmelową. A rynek syropów barmańskich, na którym wiodącymi markami są Victoria's oraz Monin, oferuje ogromny wachlarz smaków, którymi możemy urozmaicić naszą ulubioną kawę. Ja często sięgam po wanilię oraz piernik. Ostatnii produkt, który trafia do mojego koszyka zwłaszcza jesienią, to cappuccino firmy Jacobs, która wspólnie z Milką oraz Oreo stworzyła pyszne smaki tego gorącego napoju. Wiem, że ciężko z ich dostępnością w Polsce, ale ja kupuję je w takich małych sklepikach z chemią i spożywką z Niemiec. Nie wiem, czy przypadkiem nie byłyby też dostępne w Almie czy Piotrze i Pawle.
Po cieplutkie kapcie najczęściej sięgamy dopiero zimą, ale znam wielu zmarzluchów, dla których pierwsze chłodne, jesienne dni, to już idealna pora na wyjęcie ich z szafy. W Oysho czy Home&You zawsze znajdę przeurocze modele, które poprawiają mi humor w nawet te najbrzydsze i najzimniejsze dni. Po co mamy czekać do zimy? :)
W Home&You zaopatruję się nie tylko w ciepłe kapcie. Najchętniej zaopatrzyłabym się tam w ABSOLUTNIE WSZYSTKO. Kocham ten sklep, co roku zachwyca mnie on nowymi, przepięknymi kolekcjami tekstyliów, naczyń, dekoracji, świec i wszystkiego, czego mój dom i ja pragniemy. Jeśli mam jakoś poprawić sobie humor jesienią i choć trochę polubić tę porę roku, to wyprawa do Home&You zawsze skutkuje. Te sowy, jeżyki i dynie... Odwiedźcie ich sklep internetowy lub stacjonarny, a same się zakochacie. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłyście :)
Bardzo lubię spędzać czas w domu, a jesienią jeszcze bardziej. Wieczór z grami planszowymi to świetna rozrywka, a przy okazji spędzamy czas z bliskimi osobami - przyjaciółmi, rodziną. Wszyscy chyba znają Jengę i Taboo - mnóstwo przy nich zabawy. Z tych mniej znanych ja uwielbiam także Czarne Historie (rewelacja, że powstało tyle części!) oraz Carcassonne (dziewczyny nie zrażajcie się rycerską oprawą, ta gra zachwyca nie tylko mężczyzn!). Dużo słyszałam również o Kolejce, chętnie bym ją włączyła do swoich zbiorów gier planszowych. Wieczór z książką u mnie występuje nie tylko jesienią, ale to przecież brzmi tak jesiennie :) Bardzo przypadła mi do gustu seria Igrzyska Śmierci (choć film, szczerze mówiąc, bardziej mi się podobał), a także Niezgodna (w tym przypadku książka była głębsza od filmu). Serial Pretty Little Liars choć bardzo mnie wkurza przez przeciąganie go na siłę, to i tak wciąż jest jednym z moich ulubionych - chyba żaden serial nie sprawiał, że z taką niecierpliwością czekałam na następny odcinek. Dlatego też mam w planach przeczytanie książek na podstawie których powstał serial. Kryminały Jo Nesbo rzucają mu się w oczy bardzo często, dlatego też pewnie kiedyś w końcu po nie sięgnę. Książka Moje wypieki i desery aż się prosi, żeby stanąć na mojej półce tuż obok poprzedniej pozycji Doroty Świątkowskiej. A dla tych, którzy lubią bardzo długie, wielotomowe serie, polecam Jutro John'a Marsdena. No i oczywiście, seriale! Gdy aura nie sprzyja spacerom, możemy bez wyrzutów sumienia powrócić do ulubionych seriali, albo rozpocząć nowe :)
Do ruchu na świeżym powietrzu jesienią nic mnie nie przekona. Ale perspektywa spędzenia dnia na Zumbie jest dla mnie świetna - to doładowanie energetyczne, jakie dają zajęcia, jest niezwykle cenne szczególnie w czasie tak ponurej pory roku. Ostatnio zachwyciłam się Jogą - dopiero zaczynam, ale z każdymi kolejnymi zajęciami podoba mi się jeszcze bardziej! Polecam również tańce w parach - zouk, salsę, bachatę, kizombę :) A mój chłopak kazał dorzucić spinning, niech więc będzie :)
I da się, naprawdę się da. Jesień staje się bardziej znośna.
A wy macie jakieś swoje sprawdzone sposoby?
Jeju, uwielbiam świeczki, kawę i ciepłe bamboszki ! Świetnie zrobiony wpis :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję :)
świeczki i ciepłe kapcie to konieczność w jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńTak zapachy:-)
OdpowiedzUsuńŚwiece, ciepłe herbatki lub malinowy soczek, grube skarpety - tak często wyglądają moje jesienne wieczory. A co do ruchu na świeżym powietrzu, to jesienią też za nim nie przepadam - ciągle za zimno żeby biegać.
OdpowiedzUsuńciepłe kapcie ;) to coś dla mnie, jestem ciepłolubnym człowieczkiem
OdpowiedzUsuńAż mi się jakoś cieplej zrobiło:)
OdpowiedzUsuńJa należę do osób, które bardzo lubią jesień. Mam wrażenie, że czas wtedy zwalnia i można bez karnie spędzać czas pod kocem z ulubiona książką w dłoni :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam sobie jakiejś dobrej herbatki. Niestety w marketach mają głównie owocowe lub ziołowe a mi się marzy coś innego, oryginalnego. :)
OdpowiedzUsuńZapachy, aromatyczne napoje oraz wnętrze ocieplone różnymi dekoracyjnymi dodatkami to jest to :)
OdpowiedzUsuńA ja jesień uwielbiam! :D
OdpowiedzUsuńNie cierpię gdy pocą mi się dłonie latem, puchną stopy z gorąca i koszulki kleją do pleców a latające robale nie dają spokoju. Doczekać się nie mogę gdy zrobi się chłodniej, deszcz zacznie pukać o szybę a ja wyciągnę z szafy takie bambosze jak pokazałaś (bo mam 3 czy 4 rożne pary takich włochatych). Kocham jabłka, lecące liście, orzechy, zapach mokrych kasztanów w parku, mgły o poranku... ach... i już się nie mogę doczekać (proszę nie bij) zimy :)
ja też uwielbiam jesień :) i to wszystko co napisane w tym poście to sprawia że jest taka przyjemna :)
UsuńUwielbiam ciepłe napoje szczególnie herbaty o różnym smaku. Ciepłe kapcie również kojarzą mi się z jesienią - ja jestem strasznym zmarzluchem :)
OdpowiedzUsuńpościel w sowy świetna ;)
OdpowiedzUsuńJa kocham tę porę roku i wydaje mi się, że o te wszystkie rzeczy, które wymieniłaś, właśnie jesienią chodzi :) Można otulić się kocem, zrobić gorącą czekoladę, poczytać książkę czy obejrzeć film, a przy tym oddychać ulubionymi zapachami. To są te punkty, które miały swój udział w pokochaniu tej pory roku :)
OdpowiedzUsuńSwietny wpis, bardzo milo sie go czyta ;)
OdpowiedzUsuńTy tez nadal czekasz na informacje od Rossmanna w zwiazku z paczkami?
mi zumba również bardzo się podoba ;) jestem jak najbardziej za twoimi propozycjami :)
OdpowiedzUsuńja lubię jesień, ale ciepłą, kolorową nie taką szarą, jaka jest teraz w Gdańsku ;( Ciepłe kapcie to jest to !
OdpowiedzUsuńGorąca herbata z cytryną i miodem, wosk i ulubiona książka! <3
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :-) Mój sposób na jesień? Na pewno aromatyczne, ciepłe i otulające zapachy od Yankee, herbata malinowa, lub czekolada na gorąco, dobra książka i cieplutkie kapciuszki! Chyba jak większość z Nas :-)
OdpowiedzUsuńaaaa, tę kolekcję z sówkami z Home&You pokochałam od pierwszego wejrzenia :) Jak weszłam do h&y i zobaczyłam po raz pierwszy, to nie wiedziałam, na co mam patrzeć najpierw ;-) A kapciochy przecudne :-)
OdpowiedzUsuńPachnące świeczki, ciepłe kapcie i miękki koc to idealne trio na jesień :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie takiego postu mi ostatnio brakowało :) Dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńNie znoszę jesieni ani zimy, zawsze wtedy czuję się gorzej :/
No cóż też nie lubię jesieni zwłaszcza od zeszłego roku, choć bardzo się staram to jesień mnie dołuje :)
OdpowiedzUsuńWoski mam, ale kapcioszków ciepłych brak :(
OdpowiedzUsuńDla mnie jesień jest okropną porą roku. Tylko czekam, kiedy przeminie, a ten czas trzeba jakoś przetrwać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie czytało mi się tego posta. Wspaniałe zapachy wosków, gorąca herbata i kapcie (mam dokładnie takie, jak na zdjęciu z Home&You), zdecydowanie mi w tym pomagają :)
Wowww... Amazing post: LOVE it!!! And you have a great blog. Let me know if you want we follow each other by GFC, bloglovin', google+, etc. I hope so: I'll be waiting for you!!!
OdpowiedzUsuń*Keep in touch ;)
ABSOkisses!!! Fanny J. ABSOmarilyn
Google+ | Facebook | Instagram | Twitter | Bloglovin'
Fajne umilacze jesieni, najbardziej z przedstawionych przez Ciebie lubię gorącą herbatkę :)
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham jesień! - jest to jak najbardziej poprawne zdanie :P pora roku kiedy piję dużo herbaty cynamonowej i dużo grzańców imbirowych :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie pamposzki :D
OdpowiedzUsuńJesień bez ciepłej herbaty to nie jesień :)
OdpowiedzUsuńOh I love Yankee Candles, they always smell great! Thanks for your lovely comment ;-) xoxo
OdpowiedzUsuńhttp://www.hollylovespaul.com/
Moja awersja do jesieni jest równie głęboka jak Twoja z tym , że ja nawet w dzieciństwie jej nie lubilam.Jeszcze gorzej jest zima:-)
OdpowiedzUsuńPlusy jakie znajduję to długie kozaczki w których nogi fajnie się prezentują nawet moje i bezkarnie spanie w skarpetkach:-)
Papcioszki misiate muszę zakupić a te ze zdjęcia są świetne .
oo lubie te syropy do kaw z monina. używaliśmy ich w mojej poprzedniej pracy w restauracji :D / cukrowana
OdpowiedzUsuńciepłe kapcie i zapachu koniecznie muszą być! :)
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie bez nich tego okresu.
a ja do tej strasznej jesieni mam mieszane uczucia .. oczywiście kiedy wstaje i jest ciemno czuję się strasznie - tak samo jak wtedy, kiedy pada deszcze i do tego wieje przeszywający wiatr, ale kiedy przychodzą może i chłodniejsze dni, ale słoneczne to mnie się bardzo podoba:) Szczególnie te kolory, które widzimy tylko raz w roku ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie jesień to idealna pora roku na ciepły kocyk, herbatkę i książkę ;)
Rewelacyjny post :) Moje sposoby są bardzo podobne :) Też uwilebiam woski i świece YC, lubuję się w ciepłych kapciach, kawie i herbacie :) Super że napisałaś o cappucino Oreo, na pewno wyprubuję. Mój mały sposób na jesień opisałam tu http://apricolla.blogspot.com/2014/10/moj-prywatny-przepis-na-smutki.html :)
OdpowiedzUsuń