Wakacje dla wielu właśnie dobiegają końca, a dla mnie, na całe szczęście, dopiero teraz nabierają rozpędu :) Już za kilka godzin spełniam swoje marzenie i wyjeżdżam na dwa tygodnie do raju - na grecką wyspę Zakynthos.
Wycieczkę zarezerwowaliśmy na początku wakacji, a do tej pory już pech zdążył nas złapać - trzy tygodnie przed wyjazdem okazało się, że Itaka postanowiła zrezygnować z lotów na tę wyspę po 5 września, gdyż mieli za mało chętnych. Szkoda, że nie szanują swoich klientów, którzy już dokonali zakupu i zostali na lodzie. Została nam zaproponowana zamiana - wylot kilka dni wcześniej z Katowic, a nie z Wrocławia, jak miało wcześniej być. Chłopak zmienił termin urlopu, wszystko pozałatwiane, mieliśmy nadzieję że mimo problemów wszystko będzie już ok. Dzień później telefon z kolejną przykrą wiadomością - jednak w hotelu nie da się dostosować terminu noclegu do wylotów, więc okazało się, że jedyna nasza szansa to wylot z Poznania, w takim terminie, jaki miał być na początku. Biuro zaproponowało rekompensatę w postaci zwrotu kosztu paliwa na lotnisko oraz opłatę parkingu przez dwa tygodnie, więc niby są kwita, no ale właśnie... Niby. Bo teraz zamiast 15 minut jazdy na lotnisko, około dwóch godzin spędzonych na lotnisku (wymagana obecność 2h wcześniej) oraz ok 2,5 godziny lotu, nasza podróż zajmie koło trzech razy dłużej. Droga do Poznania to ok. 3h, trzeba wziąć pod uwagę ewentualne korki czy wypadki i wyjechać w zapasie ok. 1h wcześniej, załatwić sprawę z parkingiem, potem 2h na lotnisku i 2,5 godziny lotu. Jasne, cieszę się że wyjeżdżamy, że się udało ostatecznie wszystko dograć, ale niezbyt dobrze znoszę tak długie podróże z powodów zdrowotnych, w dodatku masa stresu przy każdej ze zmian. Dla kogoś tak ciężko znoszącego stres jak ja, nie była to przyjemna sytuacja... No i kwestia urlopu chłopaka - całe szczęście, że nie było z tym problemu, ale co by zrobił ktoś, kto nie ma takiej elastyczności w pracy i wyrozumiałego szefa? Biuro podróży takiej wielkości i z takim prestiżem nie powinno pozwolić sobie na takie działania. Jeśli były już osoby, które podpisały umowę, wykupiły dane wakacje, nie powinno się ich tak potraktować, na trzy tygodnie przed wyjazdem... Co zrobić? Albo następnym razem udać się do innego biura, albo wierzyć, że to wyjątkowa sytuacja i więcej nic takiego się nie powtórzy...
Bardzo miła Pani obsługująca nas w Itace stwierdziła, że skoro taki pech dopadł nas na samym początku, to sam wyjazd uda się świetnie. I tego będę się trzymała.
.... i miłe niespodzianki.
A tymczasem firma Dermedic idealnie wyczuła czas i ogromnie poprawiła mi kiepski humor, dając chwilę odpoczynku od stresu. Nawiązanie współpracy z tą marką jest dla mnie fantastyczną wiadomością, gdyż zawsze byłam do niej bardzo pozytywnie nastawiona, a już mój pierwszy kontakt z produktem tej marki był niezwykle udany, o czym pisałam tutaj. W dodatku miałam bardzo duży wpływ na to, co będę mogła przetestować, by kosmetyki były idealnie dobrane do mojej skóry. Oto, co będzie mi towarzyszyło przez najbliższy czas:
Jeśli ciekawi was czym charakteryzują się poszczególne kosmetyki, zapraszam na stronę marki Dermedic, gdzie znajdziecie ich opisy i składy. A ja już zabieram się za testowanie, a dokładniej kosmetyki zabieram ze sobą na wakacje. Miejmy nadzieję, że będzie im się podobało na Zakynthosie ;)
Do zobaczenia za dwa tygodnie!