29 marca 2015

Największy ulubieniec ostatnich miesięcy - szampon Dove Advanced Oxygen&Moisture

Wracam do was po przerwie - niby nie krótkiej, ale też nie jakiejś specjalnie długiej, a za to pełnej zmian w moim życiu. Ogromnych zmian i mnóstwa zajęć, co właśnie było powodem tej przerwy - jednym słowem działo się ;) Ale mam to do siebie, że na szczęście szybko się klimatyzuję i przyzwyczajam do nowych sytuacji, dlatego z pozytywnym nastawieniem wracam do tego, co lubię najbardziej :)

Dzisiaj powiem Wam krótko o ulubieńcu, który od dawna czekał w folderze zdjęć kosmetyków oczekujących w pierwszej kolejności na recenzję, a i mocno sobie zasłużył na miano największego ulubieńca ostatnich kilku miesięcy. A jest nim szampon do włosów cienkich, delikatnych i pozbawionych lekkości Dove Oxygen&Moisture. 



Moje suche, od połowy długości zniszczone włosy, cienkie i oklapnięte, w końcu zostały pobudzone do życia. Szampon genialnie podniósł je u nasady, dodał objętości, odświeżył i przedłużył czas między kolejnymi myciami. O nawilżeniu już nie wspomnę! Teraz moje włosy są mięciutkie, gładkie, nie ma żadnych odstających kosmyków. Fryzura pięknie się układa, stała się podatniejsza na stylizację, zachwyca mnie zdrowym blaskiem :) 

Stosowanie jest wygodne i przyjemne - szampon ma żelową konsystencję, łatwo rozprowadza się po włosach, dobrze pieni i bardzo świeżo pachnie. Opakowanie również ma same zalety - miękka tubka pozwala nam na zaoszczędzenie miejsca w kosmetyczce podczas wyjazdów, ale jest na tyle duża, że szampon starczy nam na długo. Z łatwością wydostaniemy go z opakowania, nawet gdy zostanie nam go już niewiele. W dodatku bardzo podoba mi się jego design :) Cena jest wyższa niż przeciętnych szamponów, ale za takie efekty, dużą tubę i sporą wydajność mogę zapłacić nieco więcej.
Jestem bardzo ciekawa pozostałych kosmetyków z tej linii, na pewno jak tylko skończą mi się zapasy odżywek, sięgnę po nie :) 


A Wy miałyście jakiś kosmetyk z linii Oxygen&Moisture, który możecie polecić? A może inne linie Advanced Hair Series od Dove spisują się równie dobrze? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii!

7 marca 2015

Carmex w nowym wydaniu! Słodki zapach owocu granatu :)

Wśród nowości drogerii Rossmann, które testowałam w styczniu, zaprezentowanych w tym poście, wiele z Was wypatrzyło nową wersję balsamu do ust kultowej marki Carmex. Byłyście bardzo ciekawe, jak się sprawdził, a ja postanowiłam jak najszybciej podzielić się z Wami moją opinią o nim. Szczególnie, że jest to pierwszy Carmex, jaki kiedykolwiek testowałam :)


Nigdy mnie nie kusiły zbytnio pomadki Carmex - słyszałam o nich wiele dobrego, ale szczerze mówiąc... odpychała mnie ich oprawa graficzna. Jestem wzrokowcem, lubię otaczać się ładnymi rzeczami (nawet jeśli chodzi tylko o kosmetyki) i od dawna odpychały mnie te krzykliwe, żółto-czerwone opakowania Carmex. No i co tu dużo mówić - przekonałam się jak bardzo wiele traciłam, rezygnując z zakupu tylko przez kolorystykę opakowania. Okazało się bowiem, że pomadka Carmex cudownie nawilża moje usta, które szczególnie cierpią przez ostatnią kapryśną pogodę. Od razu po nałożeniu pomadki na usta, ich skóra staje się elastyczna, mięciutka i przestaje pękać. Ewentualne ranki pod jej wpływem znacznie szybciej się goją. Wiele osób krytykuje zapach Carmexa, ale mi on naprawdę przypadł do gustu. A smak? Faktycznie niezbyt przyjemny, ale ja zdecydowanie nie należę do "zjadaczy" pomadek - bardzo tego nie lubię, a i oblizywanie ust źle na nie wpływa, dlatego też nie "smakuję" pomadki Carmex. Myślałam, że charakterystyczny dla Carmexa efekt chłodzenia ust będzie mi przeszkadzał zimą, ale na szczęście tak się nie stało. Mam ją zawsze w torebce i sięgam za każdym razem, gdy tylko moje usta zaczynają się przesuszać. Carmex błyskawicznie radzi sobie z tym problemem. 

Ciekawa jestem tego klasycznego Carmexa, ale wersja Pomegranate tak bardzo przypadła mi do gustu, że nie wiem czy coś ją przebije :)

A Wy którą wersję Carmexa lubicie najbardziej? Tą dostaniecie już wkrótce w drogeriach Rossmann.