Tak tak, na zdjęciu to moje włosy - sprzed roku. Oj chciałabym wrócić do tej długości i do tego koloru - być może już wkrótce mi się to uda. Włosy farbuję od dawien dawna (na zdjęciu zatem również są one farbowane) - zaczęło się kilka lat temu, kiedy to uznałam, że mój naturalny blond jest nudny, szary, wypłowiały. I wtedy zaczęła się przygoda z rozmaitymi farbami. Na mojej głowie gościły więc różne odcienie blondu, rudości, karmele, a nawet ciemna czekolada. Najlepiej jednak czuję się chyba w blondzie - czyli naturalnym kolorze, jednak o innym niż mój rzeczywisty odcieniu - takim bardziej słonecznym, może odrobinę piaskowym - w zasadzie ciężko jest mi go opisać.
Najbardziej zbliżony efekt do mojego wymarzonego koloru dawała ta oto farba:
L'oreal Récital Préférence
Wbis 8.1 Kopenhague Jasny Blond Popielaty
To właśnie ona najczęściej gościła na moich włosach. Co prawda tuż po farbowaniu włosy wyglądały na takie troszkę srebrne, ale już po dwóch myciach odcień wyglądał fantastycznie. Farba ta była też jedną z najwygodniejszych w użyciu i najtrwalszych, jakie kiedykolwiek przetestowałam. Niestety, miała jeden ogromny minus - włosy po niej wypadały w zbyt dużej ilości. Dlatego też postanowiłam od farby tej odpocząć.
Potem na moich włosach gościły różne farby, a że poszukiwałam tej idealnej - było ich tak wiele, że teraz już nawet nie pamiętam, które kolory z palet przetestowałam.
Moje włosy nie są zniszczone, ale jest jedna rzecz, która okropnie mnie irytuje. Odkąd zaczęłam farbować włosy, nieważne jakim szamponem bym je myła, paskudnie się plączą podczas mycia. To też nie do końca tak, że robią mi się kołtuny - powiedziałabym raczej, że włosy mi się 'filcują'. Nie wiem, czy takie określenie dobrze obrazuje to co dzieje się na mojej głowie podczas mycia, ale mam nadzieję, że mniej więcej rozumiecie. Po użyciu odżywki wszystko wraca do normy - mam co prawda często problemy z rozczesaniem włosów, ale nie jest to już taki wielki problem jak podczas mycia.
Bardzo chciałabym przestać farbować włosy - może wtedy wróciłyby one do dawnej, fantastycznej kondycji. Nie wiem tylko, jak poradzić sobie z odrostami. Wciąż szukam farby, która byłaby jak najbardziej zbliżona do mojego naturalnego koloru, by móc spokojnie przestać farbowania, nie martwiąc się właśnie o te paskudne odrosty. Ale prowadzi to tylko do zamkniętego koła, bowiem na każdej farbie te odrosty niestety są widoczne.
Postanowiłam, że skoro mam teraz najdłuższe w życiu wakacje, postaram się naprawdę ograniczyć farbowanie włosów, a może nawet całkowicie tego zaniechać. To samo tyczy się podcinania końcówek - mam uraz po ostatnim zbyt radykalnym 'podcięciu'. Zobaczymy, co mi się uda zdziałać w te wakacje.
Jakiś czas temu skusiłam się w Hebe na szampon firmy Kallos. Parę dni po tym pobiegłam dokupić maskę, tej samej firmy. Obecnie są to jedne z moich ulubionych kosmetyków do pielęgnacji włosów.
Szampon ten znajdziecie w Hebe na stoisku z artykułami fryzjerskimi. Za ogromną, litrową butelkę zapłacimy niecałe 10 zł! Chociaż waniliowy zapach jest nieco sztuczny i chemiczny, mi bardzo przypadł do gustu. Nie jest on zbyt mocny, ale długo utrzymuje się na włosach, co mnie przekonuje w stu procentach. Fantastycznie się pieni, bardzo łatwo rozprowadza się po skórze głowy. Mnie nie podrażnia, nie uczula. Włosy są po nim cudownie miękkie, gładkie i błyszczące. Niestety tak jak wspomniałam wyżej - mam ogromny problem z plączącymi się włosami w trakcie ich mycia - szampon ten nie rozwiązuje tego problemu (ale u mnie żaden szampon nie pomaga niestety).
Maskę tą również znajdziemy w Hebe, a cena jest bardzo podobna do ceny szamponu - ok. 10 zł. Za tak niewiele dostajemy litrowy słoiczek maski, która czyni cuda! Jest to pierwszy tego rodzaju kosmetyk, który ma konsystencję idealną - nie jest zbyt lejący, a jednocześnie świetnie rozprowadza się po całych włosach, gdyż - co do tej pory przy maskach mi się nie zdarzało - pieni się niczym szampon. Jest przez to niesamowicie wydajna - mam ją od ponad miesiąca, a zużyłam zaledwie 1/5 (stosuję ją 3 razy w tygodniu). Dla mnie ulubieniec wszechczasów - pozostawia włosy idealnie wygładzone, mięciutkie, lekkie. Nie obciąża ich, znacznie ułatwia rozczesywanie. Odkąd ją stosuję włosy przestały się również elektryzować.
A Wy macie jakieś swoje ulubione kosmetyki do pielęgnacji włosów? Stosowałyście inne produkty firmy Kallos? Jeśli umieściłyście na swoim blogu recenzję wybranego kosmetyku tej firmy, podzielcie się linkiem w komentarzach - chętnie poczytam wasze opinie. A może macie jakieś rady dla tych, co chcą zaprzestać farbowania włosów - jak radzić sobie z odrostami?
Jak spędzacie weekend? Jako że jest to mój pierwszy w pełni wakacyjny weekend, grzechem byłoby tego nie uczcić! Śmigam więc dzisiaj na salsową imprezę, spotkać się ze znajomymi ze szkoły salsy w której się uczyłam i przypomnieć sobie stare, dobre czasy :) Oj, będzie się działo!
Piękne masz włoski!!! Oj a ja tej maski nigdzie dostać nie mogę:(
OdpowiedzUsuńmasz świetne włosy ! :)
OdpowiedzUsuńmiałaś na prawdę piękne włosy:)ja też żałuję decyzji o ścięciu moich, ale kiedyś odrosną:)
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że u mnie w mieście nie ma Hebe :( Tyle tam fajnych kosmetyków można kupić :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
mam ten szampon , jest świetny , przynajmniej moim włosom bardzo służy ;))
OdpowiedzUsuńMój ulubiony kolor - cudny :)
OdpowiedzUsuńAle Ty masz PIĘKNE WŁOSY! Zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńJa również używam farb z L'oreala - dzisiaj farbuję włosy na rudo, w końcu (te odrostu wołają o pomstę do nieba..).
OdpowiedzUsuńCo do odżywek do włosów to bardzo lubię maskę z Alterry.
Kusi mnie ten szampon ;p
OdpowiedzUsuńlubie farby Loreal do włosów - ten odcien kiedyś robiłam :)
OdpowiedzUsuńwww.classicorcool.com
Piękne miałaś włosy, tylko pozazdrościć;))))
OdpowiedzUsuńteż mam straszny problem z plączącymi włosami. Jak umyje szamponem naladowanym sls to jeszcze, ale jak naturalnym to jest makabra:P ladny kolor,ale wracaj do naturalnego,te zawsze najpiękniejsze:D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tych kosmetykach :) ależ śliczne masz włosy, podziwiam kolor- bardzo chciałabym mieć blond jednak moje włosy kiepsko znoszą rozjaśnianie. Bardzo lubię markę JMO obecnie używam Aussie i jestem zadowolona z działania:)
OdpowiedzUsuńśliczne włosy na pierwszym zdjęciu ;)
OdpowiedzUsuńMasz piękne włosy... Marzę o blond włosach, a mam taki kolor kasztanowy... :)) Pozdrawiam. ! :) :*
OdpowiedzUsuńmarze o takich włosach jak miałaś na tym zdjęciu:D zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńmiałam takie same odczucia patrząc na mój kolor włosów i w sumie nadal je mam, ale w gimnazjum nie mogę malować włosów, więc na wakacje tylko stosuję szamponetki a po gimnazjum chyba pomaluje je sobie farbą ^^
OdpowiedzUsuńoj piękne włoski masz! ;D
OdpowiedzUsuńpiękne włoski:) muszę wypróbować te kallosy, czytałam wiele dobrego o produktach tej firmy:)
OdpowiedzUsuńŚLICZNE MASZ WŁOSKI :)))
OdpowiedzUsuńTEŻ LUBIĘ FARBKI L'OREALA :)) SĄ CAŁKIEM NIEZŁE... :))
CIEKAWY POST..
OBSERWUJEMY I POZDRAWIAMY Z 3CITY !!! :)))
Dzięki za odwiedzinki :)) Juz dodane obserwowanie :) Ale ja kopiuje adres strony i dodaje do obserwowanych na pulpicie głownym bloggera :))) pozdrowionka :)))
OdpowiedzUsuńkolor włosów na tym zdj jest świetny :)
OdpowiedzUsuńchciałabym mieć włosy takiej długości
OdpowiedzUsuńale długie włosy ;d
OdpowiedzUsuńhttp://taughtmelove.blogspot.com/
Uwielbiam Kallos Latte ;) Innych nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam firmę Kallos :) moim number one jest maska/odżywka mleczna
OdpowiedzUsuńZ Kallosa mam maskę keratynową, Latte, Plancenta, i Argan oraz Go Go używam ich od dobrych dwóch lat i faktycznie są świetne ale nigdy przy tak długim stosowaniu te maski nie pieniły mi się jak szampon??? :-)
OdpowiedzUsuńładne włosy:)
OdpowiedzUsuńJa wlasnie probuje zaprzestac farbowania włosów , ciagle katowalam je czarna farba ale teraz na sloncu ladnie mi sie same rozjasniaja takze chyba dam rade:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Super;]
OdpowiedzUsuńlove it <3
OdpowiedzUsuńzdecydowanie moim ulubionym kosmetykiem Kallosa jest odzywka Crema al Latte - uwielbiam ją nawet ze względu na zapach ; )
OdpowiedzUsuńinkaastyle.blogspot.com
ja tam kiedyś chciałam farbować, ale jak sobie pomyślałam, ile z tym zachodu... to mi się odechciało :-D
OdpowiedzUsuńI całe szczęście, bo większość z nas później tego żałuje :)
UsuńMasz piękne zadbane włosy, gratuluję i podziwiam.
OdpowiedzUsuń