New in - maturalny maj 2013 :)

Jak same zauważyłyście, w okresie matur nie gościłam tu zbyt często. I tak też jeszcze będzie przez następne 1,5 tygodnia niestety. Bardzo się jednak cieszę, że przede mną jeszcze tylko jedna pisemna matura i dwie ustne, a potem do woli będę mogła się rozkoszować najdłuższymi wakacjami życia. Najgorszy będzie ten czas oczekiwania na wyniki matur, moja niecierpliwość daje o sobie znać :)

W czasie matur nie miałam chwili ani na bloga, ani na zakupy, za co serdecznie dziękuje mi mój portfel :D Jedynym szybkim wypadem do galerii był spowodowany koniecznością zakupienia białej koszuli na matury. Chcąc maksymalnie zaoszczędzić czas, przejrzałam najpierw strony internetowe sklepów dostępnych w mojej galerii i wyszukałam najlepsze typy koszul. Po przyjeździe do galerii zajrzałam do pierwszego sklepu, w którego internetowej ofercie znalazłam bardzo ładny i niedrogi model - mam na myśli Stradivariusa.

Koszula wydawała się idealna - była idealnie dopasowana, bardzo ładnie wykończona, klasyczna i prosta - miała wszystko to, czego szukałam. Na dodatek była koszulą-body, co ułatwiało jej noszenie do czarnej spódnicy - nie wychodziła z niej, nie podwijała się, była niezwykle wygodna w użytkowaniu. Nie przewidziałam jednego - że w matury będzie tak gorąco, że ten prawie 3/4 rękawek będzie stanowczo za długi. Założyłam ją może dwa razy w ciągu matur, bo piękne słoneczko i wysoka temperatura nie sprzyjały noszeniu jej. Tak czy siak z zakupu się bardzo cieszę, jest to najładniej wykonana i najwygodniejsza koszula jaką do tej pory miałam. Na pewno przyda się jeszcze nie raz. A kosztowała, o ile dobrze pamiętam, 79,99.

Wstąpiłam jeszcze do sklepu Ooh la la, którego niestety nie znajdziecie w swoich miastach, nie jest to bowiem sieciówka. Sklep ten początkowo od wielu lat znajdował się tylko w centrum, niedawno zaś został otwarty nowy salon w galerii. Uwielbiam go za piękne kolory, bardzo modne fasony i niskie ceny. Być może kiedyś rozprzestrzeni się po całej Polsce. Za tę śliczną miętową bluzeczkę w groszki zapłaciłam 45 zł. Leży fantastycznie, ma bardzo fajny kształt - niestety nie jestem teraz w stanie zrobić jej zdjęcia na sobie, ale być może pojawi się kiedyś na blogu w jakiejś stylizacji :)

Wstąpiłam jeszcze do Centro - buty raczej mi się tam nie podobają, rzadko kiedy bywam w tym sklepie, ale tym razem miałam dobrego 'czuja'. Na stoisku z okularami znalazłam bowiem ten model za zawrotną kwotę 6 zł.

Pościelą z Lidla niestety nieco się rozczarowałam - była ona dostępna w trzech rozmiarach, w różnych cenach. Byłam nastawiona na zakup dwóch w tej najniższej cenie - około 45 zł, niestety dopiero w sklepie z opakowania dowiedziałam się, że w zestawie o najmniejszym rozmiarze jest tylko jedna poszewka na poduszkę. Kupiłam więc jedną pościel o średnim rozmiarze, poszewkę na kołdrę będę musiała zmniejszyć. Tak czy siak jest wykonana z bardzo porządnego, dość grubego materiału, więc mam nadzieję, że ten zakup się opłacał.

W Biedronce natomiast moja mama znalazła mały zestaw do frencha - dwa lakiery i naklejki (ale nie te paseczki, tylko takie szablony do namalowania np. serduszka, motylka, gwiazdki, kwiatka itp.). Czas ćwiczyć malowanie perfekcyjnych kreseczek, co u mnie może być bardzo trudną i długą nauką... :D

Ostatnie kilka miesięcy spędziłam z głową w książkach - przeważnie repetytoriach do geografii i polskiego. Czas na chwilę relaksu przy ulubionym czasopiśmie - Cosmopolitan i nowym magazynie H&M pełnym modowych inspiracji.

Czas na rzeczy, które ucieszyły mnie najbardziej - prezenty od mojego taty. Były niesamowicie miłą niespodzianką po tych wszystkich stresach związanych z maturą :)

Torebka, która stała się moją nową miłością - jest sztywna, nie za duża, idealna!

Cudowne perfumy - dwa jabłuszka - zielone i czerwone. DKNY Be delicious.


I to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o najnowsze nabytki :) Jak spędzacie weekend? Ja powinnam się uczyć geografii i przygotowywać prezentację na polski ustny, ale jakoś kiepsko mi to idzie - czuję już wakacje :)