14 lutego 2014

Schwarzkopf Essence ULTÎME - nowa seria do włosów stworzona przez Claudię Schiffer


Kiedy zobaczyłam kosmetyki tej serii na stornie Rossnet.pl, nie mogłam się doczekać, aż będę mogła je przetestować. Zawsze bardzo ceniłam sobie kosmetyki Schwarzkopf i każda nowość wprowadzana na rynek przez tą firmę bardzo mnie ciekawiła. Gama Essence ULTÎME jest tak szeroka, że bez problemu każda z nas znajdzie w niej produkty dostosowane do indywidualnych potrzeb włosów. Możemy wybierać między następującymi seriami: Mineral Strength dla włosów słabych i delikatnych, Omega Repair dla włosów zniszczonych i osłabionych, Diamond Color dla włosów farbowanych lub z pasemkami, Crystal Shine dla włosów matowych i normalnych oraz Biotin Volume dla włosów cienkich bez objętości.


W ramach Programu Nowości do przetestowania otrzymałam trzy produkty: szampon Mineral Strength dla włosów słabych i delikatnych, spray zwiększający połysk Diamond Color oraz olejek rozświetlający Diamond Color. 


Dostosowany dla włosów słabych i delikatnych szampon Mineral Strength zamknięty jest w bardzo eleganckim, nowoczesnym i praktycznym opakowaniu. Buteleczka jest wąska, poręczna i prezentuje się niezwykle efektownie - przypomina profesjonalne, fryzjerskie kosmetyki do włosów. To skojarzenie nie dotyczy jednak tylko buteleczki! To o czym koniecznie muszę wspomnieć już na początku, to cudowny zapach szamponu, który nie tylko zachwyca nas tuż po otwarciu buteleczki, ale również utrzymuje się na nich bardzo długo (u mnie cały czas między kolejnymi myciami włosów, czyli nawet 3 dni!). Nie jestem w stanie określić, czym szampon pachnie, ale zapach ten przypomina mi jakieś drogie, piękne perfumy zamknięte w eleganckim flakoniku. Ostatnio kilka razy słyszałam od chłopaka, że mam piękne, nowe perfumy - dobrze jednak wiedziałam, że to nie perfumy, a mój nowy szampon! Nigdy jeszcze nie miałam żadnego szamponu, który tak pięknie pachniałby na włosach nawet kilka dni po umyciu. Zapach to jednak nie wszystko, najważniejsze są efekty. A tu są one widoczne gołym okiem! Jeśli czytacie mojego bloga, wiecie że mam ogromny problem z plączącymi się włosami podczas mycia (w wyniku odwyku od wieloletniego farbowania włosów). Szampon Essence ULTÎME świetnie sobie z tym radzi i sprawia, że włosy bardzo łatwo dają się rozczesać - efekt ten podbił moje serce! A ta miękkość i gładkość? Nie mogłabym o nich nie wspomnieć! Moje osłabione włosy nabierają po myciu niezwykłej siły i blasku, wyglądają o wiele zdrowiej i piękniej :) W dodatku szampon świetnie radzi sobie z wszelkimi olejami, więc nie muszę obawiać się o oklapniętą czy obciążoną fryzurę. Samo mycie jest ogromną przyjemnością, nie tylko ze względu na zapach, ale i na łatwość rozprowadzania kosmetyku na całej głowie, gdyż ten świetnie się pieni. Jak dla mnie, jedyną małą wadą jest dość wysoka cena - 22,99 zł za 250 ml - ale za taki efekt jestem w stanie tyle zapłacić. Szampon jest bardzo wydajny, dlatego te 250 ml starczają na długo :) Będę na niego polowała szczególnie w promocji - nie wykluczam nawet, że zrobię większe zapasy. Chciałabym też jednak wypróbować inne warianty tego szamponu :)


Włosomaniaczki pewnie składem zachwycone nie będą, bo pojawiają się tutaj silikony, ale dla moich plączących się włosów szampon bez silikonu to samo zło :) Dlatego też dla mnie skład jest idealny.



Spray Zwiększający Połysk przeznaczony jest do stosowania po umyciu na suche lub wilgotne włosy. Jest bardzo łatwy w użyciu - atomizer z każdym psiknięciem rozpyla delikatną mgiełkę na nasze włosy, dlatego też nie musimy się martwić o nadmiar produktu, co często zdarzało mi się przy innych kosmetykach zamkniętych w takich samych opakowaniach. Zapach to coś, co zachwyca nas od razu po użyciu - podobnie jak w innych kosmetykach Essence ULTÎME, przypomina on jakieś drogie, piękne perfumy i utrzymuje się na włosach bardzo długo po użyciu :) Daje on efekt podobny jak tuż po wyjściu od fryzjera - włosy są niezwykle miękkie w dotyku i idealnie gładkie, a wszelkie niedoskonałości (odstające kosmyki, 'sterczące' słabe końcówki) przestają być widoczne. Efekt połysku będzie widoczny szczególnie na włosach, które zwykle są matowe. Nie jest on przesadzony, nie musimy martwić się o świecące się, przypominające po prostu przetłuszczone włosy. Preparat ten nie obciąża włosów, a wręcz przeciwnie - fryzura sprawia wrażenie dużo lżejszej :) Dostępny w cenie 22,99 zł/100 ml.



To co mnie martwi, to alkohol na pierwszym miejscu w składzie. Może on niestety powodować wysuszenie włosów. Ja jednak po około trzech tygodniach stosowania go nie dostrzegłam na szczęście żadnego takiego problemu.



Olejek rozświetlający przeznaczony do włosów farbowanych lub z pasemkami możemy stosować na trzy różne sposoby: przed umyciem włosów, po myciu oraz do wykończenia fryzury. Ja testowałam go na dwa sposoby: nakładałam dość dużą ilość na włosy i po kilku godzinach zmywałam, a także wmasowywałam jego niewielką ilość na końce tuż po umyciu. W obu przypadkach sprawdził się u mnie bardzo dobrze - dawał włosom przyjemną miękkość, gładkość, a przede wszystkim zdrowy blask. Moje końcówki przestały być matowe, a te rozdwojone stawały się mniej widoczne. Zapach, tak jak w pozostałych produktach Essence ULTÎME, jest po prostu zachwycający i utrzymuje się na włosach przez kilka dni! Dostępny w cenie 29,99 zł/75 ml.



Cała seria wypada w moich oczach bardzo pozytywnie i jak się okazało, moje włosy polubiły się z tymi produktami. Ceny są dla mnie dość wysokie, ale myślę, że warto polować na te kosmetyki w promocji. 


-----------------------------------------------------

Z okazji Walentynek życzę wszystkim dużo, dużo miłości :)

A ja powoli zaczynam się przygotowywać do wyjazdu, gdyż już jutro będę uczestniczyła w warszawskim spotkaniu blogerek! Zostałam na nie zaproszona przez przemiłą Olę z bloga HiDiamond. ♥ 
Z Wrocławia czeka mnie dość długa droga, ale perspektywa weekendu w Warszawie, a przede wszystkim spotkania, bardzo mnie ekscytuje! Nie mogę się doczekać!

16 komentarzy:

  1. Muszę go mieć, może coś podziała na moje końcówki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak dawno mnie w sklepach nie było, że nawet nie zauważyłam tej serii, a wygląda ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię kosmetyki z Schwarzkopf, ale głównie tą serię Gliss Kur.

    www.cukrowana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ceny są dosyć wysokie, ale czego się nie zrobi dla włosów a la Claudia Schiffer :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widziałam jeszcze tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie powinnam oglądać postów włosowych, bo momentalnie mam na nie chęć:) A tylee szamponów i odżywek i tak czeka na swoją kolej...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słsyzałam w ogóle o tych kosmetykach, zainteresował mnie olejek, bo wszystkie mi się już pokończyły

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby Claudia już nie pracowała dla L'oreala?

    OdpowiedzUsuń
  9. W ogóle nie znałam tej serii, nie wiem czy już weszła do Rossmanów, czy jeszcze nie, ale jeśli tak, to w ogóle nie rzuciła mi się w oczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na moje włosy sylikony też dobrze działają, niestety moich normalnie bym nie rozczesała. Co do tych produktów to ich nie znam

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę się jakoś przekonać do produktów z tej linii, może pora się przełamać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. o nigdy nie widziałam tych kosmetyków :) ciekawie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam ten olejek, jest świetny a zapach rewelacja !

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie w Niemczech kosztują te produkty 1€. Polecam jak najbardziej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedzenie mnie i zostawienie po sobie śladu. Twoja opinia jest dla mnie cenna, a Twój komentarz miłą nagrodą za moją pracę.

Zawsze staram się zaglądać do osób, które komentują moje posty. Proszę, nie pisz w komentarzu: 'obserwujemy?'. Jeśli podoba Ci się mój blog i masz taką ochotę, zaobserwuj. Jeśli i mnie spodoba się Twój blog, na pewno też to zrobię.