Zawsze bardzo dużą uwagę przywiązywałam do oczyszczania twarzy - zwykłe zmycie makijażu płynem micelarnym mi nie wystarczało, wieczorem koniecznie musiałam użyć również żelu do mycia twarzy. Tylko wtedy mogłam czuć się świeżo, komfortowo i mieć pewność, że moja skóra jest dobrze oczyszczona. Wiele razy chodziło mi po głowie, by skusić się na elektryczną szczoteczkę do twarzy, ale ceny takich urządzeń mnie odstraszały. Aż pewnego dnia taka szczoteczka znalazła się w moim pudełku z Programu Nowości drogerii Rossmann i z ogromną ciekawością zabrałam się za testowanie.
Co myślałam na początku?
Muszę przyznać, że na początku byłam rozczarowana. Dlaczego? Choć końcówki zarówno do twarzy, jak i ciała, wydawały się na pierwszy rzut oka, 'na sucho', bardzo przyjemne w dotyku i miękkie, to jednak w czasie używania okazały się zupełnie inne. Jestem posiadaczką wrażliwej cery, więc szczoteczka okropnie drapała mnie po buzi. Mycie nią twarzy nie było przyjemne, a w dodatku mocno podrażniło moją skórę, przez co piekła i była czerwona przez kilka godzin po użyciu. I chociaż skóra ciała jest mniej wrażliwa niż ta na twarzy, w tym przypadku było bardzo podobnie - na łydkach, udach czy stopach ból nie był odczuwalny, ale już w bardziej wrażliwych miejscach, jak brzuch, dekolt czy ręce szczoteczka okropnie drapała skórę.
Co się zmieniło?
Po jakimś miesiącu używania szczoteczki w tych mniej wrażliwych miejscach końcówka do ciała stała się na tyle miękka, że z powodzeniem mogłam jej używać już wszędzie - nie tylko w tych mniej wrażliwych miejscach, ale również na skórze dekoltu, brzucha czy rąk. Co najważniejsze - minął już bardzo długi czas, odkąd ją posiadam, a szczoteczka przy stosowaniu około 2 razy w tygodniu, w ogóle nie zmieniła swojego wyglądu - ani się nie odkształciła, ani nie zmieniła koloru. Jestem zachwycona tym, że dalej wygląda jak nowiutka. Dzięki stosowaniu jej w połączeniu z żelem pod prysznic, mam wrażenie że moja skóra jest jeszcze bardziej oczyszczona, miękka, elastyczna i jędrna. Taki masaż szczoteczką wielokrotnie zastąpił mi peeling :)
Końcówka do twarzy również po jakiś 2 miesiącach stosowania stała się przyjemna w użyciu i całkowicie przestała podrażniać moją skórę. Początki były ciężkie, często włączałam ją na dłoni, by jak najszybciej ją ''zmiękczyć", ale warto było - teraz szczoteczka ta sprawdza się po prostu rewelacyjnie. Każde umycie nią twarzy owocuje w taki efekt, jakbym nałożyła na twarz porządnie oczyszczającą maseczkę. Skóra jest gładka, promienna, a pory mniej widoczne i dokładnie oczyszczone. Zdecydowanie rzadziej pojawiają się jakieś czerwone krostki (będące efektem przytkanych porów). Kondycja mojej cery znacznie się pojawiła i jestem pewna, że nie osiągnęłabym tak rewelacyjnych zmian bez tej szczoteczki. I chociaż po miesiącu stosowania moja recenzja była negatywna, teraz mogę z całą pewnością polecić tą szczoteczkę! Miejcie tylko świadomość, że na początku może się okazać nieco zbyt twarda i ostra, ale warto przeczekać ten czas!
W Rossmannie kupicie ją za obecnie za 94,99 zł, ale w promocji często można spotkać ją znacznie taniej :)
Co myślałam na początku?
Muszę przyznać, że na początku byłam rozczarowana. Dlaczego? Choć końcówki zarówno do twarzy, jak i ciała, wydawały się na pierwszy rzut oka, 'na sucho', bardzo przyjemne w dotyku i miękkie, to jednak w czasie używania okazały się zupełnie inne. Jestem posiadaczką wrażliwej cery, więc szczoteczka okropnie drapała mnie po buzi. Mycie nią twarzy nie było przyjemne, a w dodatku mocno podrażniło moją skórę, przez co piekła i była czerwona przez kilka godzin po użyciu. I chociaż skóra ciała jest mniej wrażliwa niż ta na twarzy, w tym przypadku było bardzo podobnie - na łydkach, udach czy stopach ból nie był odczuwalny, ale już w bardziej wrażliwych miejscach, jak brzuch, dekolt czy ręce szczoteczka okropnie drapała skórę.
Co się zmieniło?
Po jakimś miesiącu używania szczoteczki w tych mniej wrażliwych miejscach końcówka do ciała stała się na tyle miękka, że z powodzeniem mogłam jej używać już wszędzie - nie tylko w tych mniej wrażliwych miejscach, ale również na skórze dekoltu, brzucha czy rąk. Co najważniejsze - minął już bardzo długi czas, odkąd ją posiadam, a szczoteczka przy stosowaniu około 2 razy w tygodniu, w ogóle nie zmieniła swojego wyglądu - ani się nie odkształciła, ani nie zmieniła koloru. Jestem zachwycona tym, że dalej wygląda jak nowiutka. Dzięki stosowaniu jej w połączeniu z żelem pod prysznic, mam wrażenie że moja skóra jest jeszcze bardziej oczyszczona, miękka, elastyczna i jędrna. Taki masaż szczoteczką wielokrotnie zastąpił mi peeling :)
Końcówka do twarzy również po jakiś 2 miesiącach stosowania stała się przyjemna w użyciu i całkowicie przestała podrażniać moją skórę. Początki były ciężkie, często włączałam ją na dłoni, by jak najszybciej ją ''zmiękczyć", ale warto było - teraz szczoteczka ta sprawdza się po prostu rewelacyjnie. Każde umycie nią twarzy owocuje w taki efekt, jakbym nałożyła na twarz porządnie oczyszczającą maseczkę. Skóra jest gładka, promienna, a pory mniej widoczne i dokładnie oczyszczone. Zdecydowanie rzadziej pojawiają się jakieś czerwone krostki (będące efektem przytkanych porów). Kondycja mojej cery znacznie się pojawiła i jestem pewna, że nie osiągnęłabym tak rewelacyjnych zmian bez tej szczoteczki. I chociaż po miesiącu stosowania moja recenzja była negatywna, teraz mogę z całą pewnością polecić tą szczoteczkę! Miejcie tylko świadomość, że na początku może się okazać nieco zbyt twarda i ostra, ale warto przeczekać ten czas!
W Rossmannie kupicie ją za obecnie za 94,99 zł, ale w promocji często można spotkać ją znacznie taniej :)
świetna recenzja. Czasami jak widać warto się z pewnymi produktami przemęczyć , aby potem dostrzec ich pozytywne walory xx
OdpowiedzUsuńJa z takich szczoteczek mam Rival de loop, ale wolę jednak te silikonowe bez włosia czyli Yasumi i Foreo :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze taką zwykłą małą szczoteczkę z rączką z Rossmanna z włosiem zbitym i miękkim jak pędzle do podkładu, też jest przyjemna :)
UsuńKiedyś chętnie się w taką szczoteczkę zaopatrzę :)
OdpowiedzUsuńWidziałem w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa, jakby się na mojej buźce spisała taka szczoteczka :-)
OdpowiedzUsuńMam taką z biedronnki i podobne wrażenia ;)
OdpowiedzUsuńJa czasem robię sobie peeling twarzy tymi saszetkami na dwa użycia. Czasem nakładam krem. Ostatnio przy doborze podkładu w Sephorze pani mnie opierdzieliła, że nie nakładam codziennie kremu i moja skóra umrze. Taka ja. Dopiero jak widzę, że jestem sucha jak wiór to coś robię, chociaż ostatnio trochę bardziej się przykładam i balsam do ciała idzie w ruch codziennie. Sauna też pomaga, skóra po niej jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńpatrząc na tytuł w pierwszym momencie myślałam że o lodach będzie
OdpowiedzUsuńHmmm, ciekawe skąd takie skojarzenie :D
UsuńU mnie właśnie co nie co o szczotkowaniu ciała na sucho <3
OdpowiedzUsuńOstatnio ją widziałam na promocji w Rossmannie za 40zł czy coś koło tego:)
OdpowiedzUsuńrecenzja bardzo fajna mimo wszystko jednak nie jestem przekonana do takich szczoteczek
OdpowiedzUsuńhttp://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam <3 Jeśli Ci się spodoba - zaobserwuj :* Na pewno się odwdzięczę :)
ooo.. nie słyszałam o takim czymś! Bardzo mnie zaciekawiłaś, muszę poczytać :)
OdpowiedzUsuńJa to bym się zniechęciła już na samym początku.
OdpowiedzUsuńFajna i szczera recenzja, ja bym chyba rzuciła tą szczoteczkę w cholere jakby mnie zaczęła podrażniać ale czasem jak widac warto zacisnąć zeby i dać szansę produktowi
OdpowiedzUsuńZgadza się, też miałam się już poddać! Ale nie żałuję, że dałam jej kolejną szansę :D
UsuńTaka szczoteczka jest rzeczywiście fajna jednak nie do każdego typu cery bo bardzo podrażnia skórę :)
OdpowiedzUsuńRacja, dlatego też używam jej tylko sporadycznie jako substytut peelingu :)
UsuńZawsze interesowały mnie takie maszynki. Nigdy jednak się nie odważyłam na zakup :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś podobną szczoteczkę z Biedronki i bardzo ją lubiłam. Niestety zaliczyła kilka razy kontakt z podłożem i przestała działać.
OdpowiedzUsuńJa również staram się dbać o swoją buźkę, używam płynu micelarnego, żelu-kremu do mycia twarzy z nivea ( który bardzo polecam!), czegoś antybakteryjnego oraz kremu. Nie zastanawiałam się nigdy nad taką szczoteczką, ale jeśli (po jakimś czasie) polecasz, to gdy spotkam ją w promocji to chyba skuszę się na wypróbowanie :)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Warto spróbować, taki gadżet na pewno okaże się pomocny w rytuałach oczyszczania twarzy :) Mam ten żel-krem z Nivea i całkiem go lubię, ale brakuje mi takiego uczucia świeżości i lekkości po nim :(
UsuńWhat a wonderful post! Excellent review and beautiful photos!
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other? Follow me on Blog and Google+ and I'll follow you back!
www.recklessdiary.ru
Nie miałam nigdy okazji wypróbowania takiej szczoteczki :)
OdpowiedzUsuńOho, ja bym 2 lat nie wytrzymała - nie jestem systematyczna :D
OdpowiedzUsuńWiesz, jak już wpadła w moje ręce, to co jakiś czas po nią sięgam :) Wiadomo, że też nie jakoś mega regularnie :)
UsuńTa szczoteczka wyglada super, może niedługo się skuszę :D Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ #Smile
Nasz blog - klik
wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Właśnie zastanawiam się nad jej zakupem - dzięki za wpis :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz tak dokładnie mam wwszystko ładnie wytłumaczone! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
Bardzo zaciekawiła mnie ta szczoteczka! Do tej pory próbowałam jedynie takiej z biedronki, ale tak naprawdę tylko jedna końcówka nadaje się do użytku. A fajnie by było mieć również taką do ciała... Muszę przemyśleć jej zakup.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i będę tutaj zaglądać ;)
Ja mam wrażenie, że taka szczotka zedrze mi skórę z twarzy i nie używam - żel i peeling co kilka dni w zupełności mi wystarczają póki co :)
OdpowiedzUsuńMam żel Biolic ze szczoteczką i lubię go, choć osobno sprzedawanych szczoteczek jeszcze nie testowałam ;)
OdpowiedzUsuńCzasami zastanawiam się nad zakupem szczoteczki do twarzy, ale w najbliższym czasie tego nie planuję :)
OdpowiedzUsuńFajny gadżet:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że fajny gadżecik - ale nie znam :]
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie jestem przekonana do higienicznosci tych szczotek z włosia. Zdecydowanie bardziej pasują mi te soniczna, silikonowe.
OdpowiedzUsuńchętnie bym zaopatrzyła się w taką szczoteczkę:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńcoraz więcej tych szczoteczek wychodzi :D a ja jeszcze żadnej nie mam :P :D
OdpowiedzUsuńHmm, myślisz że po prostu się zuzyla dlatego była bardziej miękka czy skóra się uodpornila? Z chęcią bym taka sobie kupiła ale właśnie twardość mnie przeraża... :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że to szczoteczka zmiękła, nawet w dotyku jest teraz przyjemniejsza :)
UsuńA ja jakos jestem zbyt leniwa, aby uzywac takiej szczoteczki :(
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie tym produktem :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i życzę miłego dnia :)
ANRU,
Chętnie bym ją wypróbowała na ciele!
OdpowiedzUsuńMam też taką szczoteczkę z Rossmanna jednak zamieniłam ją na soniczna i jestem dużo bardziej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńja już robiłam tyle podejść do tej szczotki że już nawet nie zliczę :D jakoś nie mogę się przekonać :) ale chyba w koncu się skuszę :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam szczoteczkę do twarzy z Rival de Loop i jestem z niej zadowolona - idealnie usuwa suche skórki ;)
OdpowiedzUsuńSuper!! Pozdrawiam i zapraszam na:
OdpowiedzUsuńmaggie-fashion-style.blogspot.com
Czaję się na taką szczoteczkę - na razie mam jedynie gąbeczkę i fajnie się sprawdza jednak mechaniczne rozwiązanie byłoby dokładniejsze i wygodniejsze :D
OdpowiedzUsuń