Dzisiaj pokażę wam tusz, który znalazłam w moim pudełku z Programu Nowości od Rossmanna :) A jest to tusz Miss Sporty Pump up booster. Pierwsze, co bardzo mi się spodobało, to mój ulubiony kształt opakowania - grube, wygodne, takie 'beczułkowate' - zawsze kojarzą mi się z najfajniejszymi tuszami, jakie do tej pory miałam. No i zgodnie z moimi przeczuciami, to opakowanie kryje w sobie również mój ulubiony typ szczoteczki - dużej, lekko wygiętej, dopasowanej do kształtu linii rzęs. Chociaż opakowanie i szczoteczka mają bardzo duży wpływ na moją ostateczną opinię dotyczącą tuszu, ważne jest oczywiście to, co w środku. A i tutaj Pump up booster pozytywnie mnie zaskoczył - tusz ma bardzo głęboki odcień czerni, który pięknie wygląda na rzęsach. Jest bardzo wygodny w stosowaniu - dzięki odpowiedniej szczoteczce i konsystencji, tusz nie skleja rzęs, nie oblepia, nie kruszy się podczas nakładania. Nie potrzeba wiele czasu, by rzęsy fantastycznie wydłużyć i podkręcić. Wystarczy jedna warstwa, by osiągnąć naprawdę satysfakcjonujący efekt, ale jeśli dla kogoś wygląd sztucznych rzęs jest pożądany, to nie ma z tym najmniejszego problemu - wystarczy nałożyć po chwili kolejną warstwę, która równie dobrze wygląda na rzęsach, gdyż nie obsypuje się. Tusz jest bardzo trwały, pod koniec dnia wygląda tak, jak tuż po nałożeniu go na rzęsy. Nie sprawia większych problemów przy demakijażu. Jak dla mnie nic dodać, nic ująć!
Tak jak wspominałam na początku posta - zdjęcie to niestety nie odzwierciedla efektu tak jak bym chciała. Nie umiem robić sobie zdjęć rzęs ;) Tak czy siak musicie uwierzyć mi na słowo, rzęsy wyglądają po nim pięknie. Na zdjęciu nałożona jest jedna warstwa tuszu.
Dla mnie jest to bardzo dobry tusz na co dzień - daje bardzo fajny, nieprzesadzony efekt podkręcenia i pogrubienia rzęs :) Wystarczy nałożyć kolejną warstwę, by rzęsy nabrały 'imprezowego' charakteru.
Dostępny w Rossmannie od 7 stycznia.
Cena: 14,99 zł
moj ulubiony tusze sa z avonu:) ten który prezetnujesz u mnie sie nie sprawdził, a szkoda:(
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć - oj tam, oj tam, nie jest tak źle ;) Nic mnie tak nie wkurza na blogach jak recenzja tuszu bez zdjęć efektu jaki daje.
OdpowiedzUsuńOpakowanie rzeczywiście podobne do tych popularnych maskar, ale efekt nie jest mega spektakularny :)
OdpowiedzUsuńNie znam się z tym tuszem, jednak jakoś średnio przepadam za marką Miss Sporty, więc raczej się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie najlepszy tusz to Max Factor 2000 Calorie. Stara, niezawodna mascara :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś tylko żółtą, nie kupię drugi raz:))
OdpowiedzUsuńTwoje rzęsy to nawet bez tuszu wyglądają cudnie...
OdpowiedzUsuńnigdy chyba nie mialam tuszu z miss sporty....
OdpowiedzUsuń- najczesciej rimmel albo maybelline kupuje
jak zawsze swietna recenzja - pozdrawiam papap
Wygląda bardzo podobnie do Scandaleyes z Maybelline, który totalnie mi nie podszedł. Takie duże szczoteczki mnie przerażają :D
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować, choc na mojej liści jest jżz tusz z lovely ten żółty to następny będzie ten :) pozdrawiam i srdecznie zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńwłaśnie ciekawa byłam jaki po nim efekt , nawet spoczi : D
OdpowiedzUsuńnie miałam ale efekt bardzo mi się podoba, super;)
OdpowiedzUsuńnie narzekaj - zdjęcia są bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńa efekt na rzęsach mi się podoba :)
Ja również nie radzę sobie z uwiecznianiem rzęs;) Mam problem ze złapaniem ostrości. Zazwyczaj włoski wychodzą rozmazane, a na pierwszy plan wysuwa się powieka albo jej załamanie;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że tusz Miss Sporty został wyposażony w wygodną szczoteczkę:) Lubię "włochate" aplikatory;)
Bardzo ładnie wyglądają rzęsy po nałożeniu tego tuszu ;)
OdpowiedzUsuń