22 września 2014

Grecja - Zakynthos - relacja z podróży + praktyczny poradnik cz. 1

Przed wyjazdem poszukiwałam w internecie praktycznych informacji, a przede wszystkim relacji na blogach z wakacji na wyspie Zakynthos, ale nie znalazłam ich zbyt wiele. W dodatku w poprzednich postach często pojawiała się prośba o relację z moich wakacji, dlatego też zdecydowałam się na ten post. Cieszę się, że będzie on mógł wam nieco pomóc w zorganizowaniu wakacji swoich marzeń.

Kilka słów na początek...

Ciężko było nam wybrać kierunek tegorocznych wakacji, długo przeglądaliśmy katalogi, pytaliśmy znajomych, przeglądaliśmy internet... Nie wiedzieliśmy nawet, od czego zacząć poszukiwania, o co zawęzić je podczas wizyty w biurze podróży. A jeśli nie ma się sprecyzowanego celu wycieczki, najłatwiej zacząć właśnie od takich konkretów, które pomogą zawęzić poszukiwania. Po wakacjach w przepięknej Czarnogórze mieliśmy ochotę na coś równie ładnego, a jesteśmy parą która uwielbia zwiedzać, poznawać miejsce, kulturę, obserwować ludzi, smakować lokalnych potraw... więc leżenie nad basenem całymi dniami przez cały urlop w ładnym hotelu na pewno nie jest dla nas. 

Zastanawiamy się nad konkretami, które zawężą poszukiwania...

I to był nasz pierwszy konkret, który miał odrzucić wiele opcji - czyli decyzja, by nasze wakacje były tylko i wyłącznie w opcji śniadanie+obiadokolacja. Wszystkie hotele All Inclusive automatycznie odpadały, gdyż 3 posiłki dziennie uwiązałyby nas przy hotelu - szkoda by było zapłacić więcej, omijać wykupione już posiłki, by zjeść w jakieś ładnej, lokalnej tawernie. A jesteśmy osobami, które piją głownie wodę (darmowe, gazowane napoje nie były nam więc potrzebne), a alkohol bardzo sporadycznie (jeśli już to jakiś dobry drink w przyjemnym miejscu, albo winko do kolacji czy też na plaży), dlatego absolutnie nie zależało nam na All Inclusive (choć wiem, że różnica w cenie nie jest duża, więc jest to jak najbardziej kwestia indywidualna i do przemyślenia). 

Kolejny konkret był taki, jak właśnie wcześniej już wspomnieliśmy - hotel, który nie będzie na uboczu w jakiejś małej mieścinie, gdyż lubimy zwiedzać, także na piechotę. Miejscowość, która byłaby dobrą bazą wypadową, to bardzo duży dla nas atut.  

Następny konkret to data wyjazdu - planowaliśmy koniec sierpnia/początek września - w kurortach atmosfera się uspokaja, nie jest to szczyt sezonu, a i w wielu miejscach pogoda jest wtedy nieco mniej upalna. W wielu miejscach również cena zaczyna powoli spadać. Ja studiuję, a chłopak miał możliwość wzięcia urlopu we wrześniu, dlatego ta opcja była dla nas idealna.

Biuro podróży czy samodzielna organizacja? Ja nie czułam się jeszcze na siłach, by całkowicie zaplanować wycieczkę - zarezerwować hotel, zorganizować ubezpieczenie, wykupić bilety lotnicze. Wiem, że w wiele miejsc ciężko jest znaleźć loty (tylko czartery biur podróży), albo trzeba się na nie załapać dużo wcześniej - a czasu do wakacji było mało, dlatego też poszłam na łatwiznę i zdecydowałam na biuro podróży. Do tej pory tylko raz jechałam na wakacje zorganizowane w ten sposób, nie jestem obyta w świecie biur podróży, nie wiedziałam które jest godne zaufania, ale to które od początku chodziło mi po głowie to Itaka - wydawało mi się największe, najpopularniejsze, a zatem w jakiś sposób najlepsze. Okazało się to sporym błędem, o czym pisałam w poprzednich postach. Wiem, że wiele osób jeździ na wakacje z Itaką i są zachwyceni tym wyborem, nie wykluczam że po prostu my mieliśmy ogromnego pecha (co potwierdziła sama Pani sprzedająca nam wycieczkę). Problemy jednak były ogromne, dwukrotna zmiana dat i miejscowości wylotu przysporzyła nam mnóstwo stresu i problemów organizacyjnych (daty urlopu chłopaka, wydłużenie podróży o dobrych kilka godzin, dodatkowe koszty itp.). O tych problemach więcej możecie przeczytać tutaj. W związku z całym zamieszaniem i potraktowaniem nas niepoważnie, będziemy składać reklamację, co zostało nam doradzone również przez pracowniczkę biura. Nie chodzi o jakieś zwroty pieniężne czy inne rekompensaty, ale o to żeby biuro zorientowało się, że ludzi się tak nie traktuje. Nawet jeśli jest się największym biurem podróży w Polsce, a klientów ma się jak mrówek.

Ten decydujący szczegół. Tak czy siak, wpadłam kiedyś przypadkiem na zdjęcie z wyspy, które pokazywałam już w tym poście. I niewiele wiedząc o samej wyspie Zakynthos, wiedziałam już że muszę zobaczyć to na żywo. W ten sposób błyskawicznie zdecydowaliśmy się, że to właśnie tę wyspę obierzemy za cel podróży. Wystarczyło teraz przedstawić w biurze podróży wcześniej obmyślone konkrety. 

Wybór hotelu. Po tym, jak odrzuciliśmy opcję All Inclusive, padło oczywiście pytanie, jakiego standardu hotel będzie w naszym guście. I tu ważna wskazówka - hotele w Grecji mają mocno zaniżony standard - jak w Polce hotel 4-gwiazdkowy potrafi być zachwycający, tak w Grecji nawet ten 5-gwiazdkowy może być dość kiepski... Dwa lata temu wakacje w Czarnogórze spędziliśmy w 3-gwiazdkowym hotelu który był delikatnie mówiąc poniżej wszelkich oczekiwań, dlatego tym razem chcieliśmy coś znacznie lepszego. Zwykle w hotelu nie spędzamy dużo czasu, ale hotel w Czarnogórze nauczył nas że niższy standard = dodatkowe problemy, stres, czekanie na naprawę usterek, brak wody przez pół dnia, grzyby na ścianie, brudna pościel i połamane deski w łóżku - to wszystko może naprawdę popsuć wakacje. Dlatego też celowaliśmy w 4-5 gwiazdek. Dostaliśmy w zamian ofertę zaledwie 3-4 hoteli, które odpowiadały naszym wymaganiom i spośród nich wybraliśmy jeden, 5 gwiazdkowy, o którym opowiem niżej. 

Na jak długo? Wakacje za granicą do najtańszych nie należą i zdaję sobie sprawę, że nawet tydzień może znacznie nadszarpnąć nasze konta bankowe. Jeśli tylko jednak możecie pozwolić sobie na dwa tygodnie urlopu w pięknym miejscu, warto zdecydować się właśnie na to rozwiązanie. Tydzień to strasznie krótko - szczególnie, jeśli nie jesteście osobami, które nie umieją/nie znoszą się spieszyć (tak jak my), chcą dużo pozwiedzać (najlepiej całą wyspę, jak my), na spokojnie poznać lokalne miejsca, smaki, kulturę, a pomiędzy tymi dniami przeznaczonymi na wycieczki mieć też czas na czytanie książki przy plaży, leniuchowanie na basenie, pływanie i długie spacery. Rozumiem jednak, że to kosztowna opcja, a dla chcącego nic trudnego i również ten tydzień może być w 100% wykorzystany. U nas padło na dwa tygodnie.

U was również wybór padł na Zakynthos? Przejdźmy więc do relacji, która może wam pomóc wycisnąć te wakacje jak cytrynkę :)

Zacznijmy od miejscowości - Laganas

Szukając dość sporej miejscowości, która byłaby dobrą bazą wypadową dla wycieczek, jakimś trafem zdecydowaliśmy się na Laganas. I szczerze mówiąc, był to błąd. W internecie owszem znalazłam wiele opinii, że jest to miejscowość imprezowa i hałaśliwa. Nasz hotel jednak znajdował się na uboczu, przy plaży, z dala od głównej, dyskotekowej ulicy, więc informacja o hałasie nie zniechęciła mnie, gdyż naszego hotelu on nie dotyczył. Gdyby jednak hotel znajdował się gdzieś blisko tej głównej ulicy - byłby to istny dramat, gdyż spanie w nocy nie wchodziłoby w grę, a wypoczynek w czasie dnia byłby pod hasłem odgłosów skuterów, quadów i pędzących samochodów. Hałas więc nie był naszym problemem, ale były inne rzeczy, które w tej miejscowości nam się nie podobały. Jest ona po prostu... brzydka. Główna ulica każdego dnia to pobojowisko po nocnych imprezach - choć jest codziennie sprzątana, ilość śmieci przerasta służby porządkujące. Budynki, kluby, 'restauracje', sklepy są 'robione' pod młodych Brytyjczyków, którzy na wyspie egzystują tylko i wyłącznie nocą, a w ciągu dnia odsypiają. Wszystkie opinie w internecie nie okazały się więc przesadą - Laganas to po prostu tania namiastka Las Vegas, co wygląda całkiem ciekawie nocą, gdy palą się wszystkie neony, a w ciągu dnia fatalnie. Siedziba wszystkich możliwych fast food'ów, niezbyt ładnych klubów, betonu, blachy, brzydkich szyldów, brudnych quadów i skuterów. Pierwsze moje skojarzenie to jakieś ubogie, niezbyt bezpieczne amerykańskie dzielnice pokazywane w serialach. Centrum omijaliśmy więc w ciągu dnia, a wieczorem kilka razy wybraliśmy się na spacer. Jesteśmy parą, która omija tłoczne, hałaśliwe dyskoteki, choć tańczyć uwielbiamy - czytelnicy bloga wiedzą, że salsa, bachata i zouk to moje trzy miłości (a swoją drogą moją miłość poznałam właśnie tańcząc). Miejsc, gdzie moglibyśmy w Laganas potańczyć, niestety nie znaleźliśmy. Dlatego też Laganas totalnie nie było dla nas, mimo że znaleźliśmy zaledwie kilka lokali (restauracji czy barów), które nam przypadły do gustu - o nich troszkę dalej. W poszukiwaniu greckich miejsc warto wybrać się na plażę, albo oddalić od głównej ulicy - tam już prędzej znajdzie się prawdziwe tawerny czy nieco ładniejsze knajpy gdzie można napić się dobrego drinka czy zjeść coś smakowitego. A i ulice z dala od tej głównej wyglądają już nieco lepiej i bardziej nadają się na spacery. 

Hotel - Mediterranean Beach Resort

 

 Jedyny 5-gwiazdkowy hotel w miejscowości Laganas. Położony przy samej plaży, około 5-10 minut spacerkiem do głównej ulicy (plażą lub ulicą). Gdy w okolicach godziny 7 rano przyjechaliśmy na miejsce, dowiedzieliśmy się że zakwaterowanie jest dopiero o godzinie 14, więc prawdopodobnie właśnie do tej godziny będziemy musieli w hallu poczekać na klucze. Mieliśmy jednak ''szczęście'' - nasz pokój okazał się wolny. Szczęście w nieszczęściu, bo dostaliśmy najgorszy pokój, w najgorszej części hotelu. A dokładniej są to pokoje w głównym budynku hotelu, na pierwszym piętrze, z numerami o ile dobrze pamiętam 115-118 (na jednej ścianie). Widok z balkonu to dość ruchliwa ulica, parking i zaniedbane krzaki. Hałas przez cały dzień spowodowany dość dużym ruchem quadów, skuterów i samochodów dostawczych, a co najgorsze - hałas z restauracji (prawdopodobnie okropnie głośne zmywarki, które chodziły przez kilka godzin rano, a także wieczorem po kolacji). Pokój ten nie miał nic wspólnego ze zdjęciami pokazywanymi przez stronę internetową czy katalogi biura podróży. Wiem że jeśli bym została w tym pokoju na dwa tygodnie, niesamowicie żałowałabym kilku tysięcy wydanych na te wakacje. Śliczny ogród ze zdjęć, czyściutkie balkony, czy hasła 'oaza spokoju', którymi nazywał się ten hotel, mogłabym wspominać tylko i wyłącznie z katalogów właśnie. Na szczęście miła obsługa hotelu znalazła rozwiązanie i przeniosła nas do pokoju w budynku przy ogrodzie i dopiero wtedy mogłam odetchnąć z ulgą, docenić to że wybrałam 5-gwiazdkowy hotel. 


W pokoju usytuowanym w budynku przy ogrodzie było cichutko, spokojnie, przytulnie i bardzo przyjemnie. Sam pokój był dużo ładniejszy (choć odrobinę mniejszy), a i siedzenie na balkonie w końcu wchodziło w grę - widok był śliczny, a balkon dużo bardziej czysty. W pokoju znajdowały się dwa pojedyncze łóżka złączone w jedno, co było sporym minusem (dla par przyzwyczajonych do tulenia się w czasie snu łączenie między łóżkami było bolesną przeszkodą), ale znaleźliśmy na to sposób - wypchaliśmy tę dziurę kocem z pokoju. Oświetlenie w pokoju bardzo przytulne, wyposażenie wygodne.


Jeśli chodzi o restaurację i wyżywienie - bajka! Posiłki zawsze w formie bufetu. Dania przepyszne, wybór ogromny, zarówno typowo greckie - musaka, faszerowane warzywa, szaszłyki, owoce morza, wszystkie możliwe rodzaje mięs, jak i europejskie - makarony, zapiekanki, owoce morza, mnóstwo różnych ryb. Zawsze jedna zupa do kolacji, dań bardzo dużo, ok 10 różnych każdego wieczora (w tym mięsa, ryby, czy dodatki takie jak ryż/frytki/ziemniaki). W czasie kolacji na deser owoce a także mnóstwo różnych, przepysznych ciast czy kremów. Mnóstwo warzyw, sałatek, past rybnych/jajecznych. Śniadania równie urozmaicone, choć praktycznie codziennie to samo - mleko z płatkami, jajka w różnej formie, kiełbaski, przekąski na słono i na słodko z ciasta francuskiego. Przepyszne pieczywo zarówno na śniadania, jak i na kolacje. Do śniadania herbata, kawa, soki (okropne, z automatu) lub woda gratis, do kolacji natomiast wszystko dodatkowo płatne i to dość drogie (woda też). 


Obsługa hotelu bardzo sympatyczna, zarówno pracownicy restauracji jak i baru czy recepcji. W hotelu do dyspozycji klientów wspomniana restauracja, bar przy basenie (również ciepłe posiłki) w godzinach otwarcia basenu, a także bar w hallu głównym (od ok. 19 do ok. 1-2). Billard, cymbergaj, scrabble, jenga, karty do gry i półka z książkami (bardzo dużo nowych egzemplarzy w języku greckim, kilka w angielskim).


 
Basen bardzo ładny, czyściutki, urokliwy, leżaków z parasolami dużo, a także leżaki w cieniu z brzegu basenu. Mimo tego, że ludzie jak te wariaty biegają o świcie z ręcznikami by te nieszczęsne leżaki pozajmować, nawet dwa na głowę, to i tak po śniadaniu spokojnie można znaleźć wolne miejsce. Plaża zaczyna się już przy basenie, wystarczy zejść po kilku schodkach w dół i jest się na piasku, który niestety nie przypomina naszego polskiego - jest ciemny i błotnisty. Leżaki przy plaży płatne 3 euro za osobę za cały dzień. 


Podsumowując - po przeniesieniu do ostatecznego pokoju możemy hotel ocenić bardzo dobrze, niczego mu nie brakowało mimo drobnych niedociągnięć. Rezerwując wakacje w tym właśnie hotelu, koniecznie dopilnować, by pokój znajdował się w którymś z budyneczków usytuowanych w ogrodzie, czyli wybierać pokoje z numerkami zaczynającymi się od o ile dobrze kojarzę 208 w górę (warto dopytać o to recepcję).



25 komentarzy:

  1. Pięknie tam :) Jeszcze nigdy nie byłam w Grecji :) Może kiedyś się wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj warto i to niejeden raz, bo każda wyspa jest zupełnie inna :)

      Usuń
  2. Pięknie:)
    Mam podobnie: jak już gdzieś wyjeżdżam to nie chcę się lenić, a poznawać, zwiedzać, oglądać.
    Gdyby nie mąż pewnie korzystałabym z oferty biur podróży, bo sama także na siłach nie czuję się w załatwianiu formalności, organizowaniu. Mam też problem z zapamiętywaniem drogi i zagubiłabym się w świecie bez niego. Przy nim jednak czuję się pewnie, pozałatwia, zorganizuje, a ja mam wszystko podane na tacy (trochę to podłe, ale trzeba korzystać jak dają;)).
    Uwielbiam śniadania 'podawane' w bufetowej formie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, co my byśmy bez tych naszych kochanych mężczyzn zrobiły :) U mnie to raczej ja zajmuję się organizacją wycieczek, ale chłopak zawsze służy pomocą :)

      Usuń
  3. nic tylko pozazdrościć


    ___________________
    a u mnie?
    MacDonald Chips w stylizacji

    OdpowiedzUsuń
  4. wiele bym dała by tam teraz być:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale ci zazdroszczę tak świetnych wakacji ;) moje w tym roku to tylko praca.. też chciałabym pojechać do Grecji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie piękne osiedle, sama chętnie bym tam zamieszkała lub chociaż pojechała na wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten hotel wygląda całkiem przyzwoicie na zdjęciach!

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym się tam znaleźć ;)) ja także lubię zwiedzaći poznawać. Siedzenie w hotelu i opalanie się na plaży to zajęcia dobre na jeden dzień, ale nie na cały pobyt :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś na pewno tam pojadę! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam Grecję :) jedzenie,zabytki,muzykę i ludzi :) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie byłam jeszcze w Grecji, więc chętnie bym tam pojechała :)

    OdpowiedzUsuń
  12. W przyszłym roku właśnie planuję wycieczkę do Grecji, wiec ten wpis okazał się dla mnie bardzo przydatny;d
    po przeczytaniu najchętniej bym pojechała już, teraz :D

    pozdrawiam,
    http://lori-nori.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo praktyczny przewodnik! I piękne miejsce :) Właśnie szukając miejsca na wyjazd warto oprzeć się na takim wpisie i doświadczeniach osoby która była i przeżyła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja chyba też bym się zdecydowała na biuro podróży, choć może po tym co czytam jednak nie Itakę ;) Sama bym się bała, że nie ogarnę albo o czymś ważnym zapomnę. I potem w obcym miejscu, obcym kraju człowiek pozostawiony sam sobie. Chyba nie na moje nerwy ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cieszę się, że wakacje się udały. Ja właśnie wróciłam z Chorwacji, gdzie wygrzałam się i odpoczęłam na zapas. Teraz pełna sił wracam do rzeczywistości ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z chęcią się tam kiedyś wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już się nie mogę doczekać jak mi synek podrośnie i będziemy podróżować :)

    OdpowiedzUsuń
  18. jeśli kierdyś będę wybierac się do Grecji to na pewno wybiorę Zakynthos, słyszałam o tym miescie same pozytywy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samego miasta Zakynthos (czyli stolicy wyspy) na wakacje nie polecam, nie ma tam plaż praktycznie wcale ;)

      Usuń
  19. Jeszcze nie byłam w Grecji, ale kiedyś na pewno się wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wow, what a wonderful place! I'm sure you had a fabulous time there! Thank you for your comment ;-) xoxo
    http://www.hollylovespaul.com/

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedzenie mnie i zostawienie po sobie śladu. Twoja opinia jest dla mnie cenna, a Twój komentarz miłą nagrodą za moją pracę.

Zawsze staram się zaglądać do osób, które komentują moje posty. Proszę, nie pisz w komentarzu: 'obserwujemy?'. Jeśli podoba Ci się mój blog i masz taką ochotę, zaobserwuj. Jeśli i mnie spodoba się Twój blog, na pewno też to zrobię.