Kto powiedział, że na relaksujący i beztroski wieczór musimy czekać do weekendu? Dziś postanowiłam zafundować sobie małe, domowe SPA i dlatego też po raz pierwszy sięgnęłam po glinkę Rhassoul, którą otrzymałam od Maroko Sklep na warszawskim spotkaniu blogerek.
Glinka Rhassoul w postaci naturalnych płytek to według strony internetowej Maroko Sklep najbardziej naturalny produkt, jaki możemy zafundować naszej skórze. Pochodzi ona z jedynych znanych na świecie marokańskich złóż, położonych w dolinie Moulouya, na skraju średniego Atlasu, ok. 200 km od miasta Fés. W tradycji beduińskiej była używana do mycia włosów oraz oczyszczania twarzy i ciała. Współcześnie stosowana jest w kosmetyce i dermatologii, a także w przemyśle farmaceutycznym. Główne składniki glinki to: stewensyt bogaty w krzemionkę, magnez, żelazo, wapń, potas oraz sód.
-eliminuje nieczystości i martwe komórki skóry,
-poprawia elastyczność, jędrność i strukturę skóry,
-redukuje suchość i łuszczenie się skóry,
Maskę powstałą z glinki możemy użyć na skórę twarzy, ciało lub włosy. Glinka doskonale sprawdza się przy pielęgnacji skóry wrażliwej, skłonnej do alergii lub trądzikowej.
Sposób użycia: zamocz płytki w wodzie (najlepsza woda mineralna), poczekaj 20 - 30 min, aż się rozmoczą i nałóż na twarz lub ciało. Wg. uznania można dodać wodę różaną lub pomarańczową, albo też dolać trochę oleju arganowego lub innego naturalnego: cytrynowego, piżmowego, różanego czy z ambrą. Zmyj po 5 - 7 minutach.
informacje pochodzą ze strony internetowej Maroko Sklep oraz z katalogu marki
Początek nie był łatwy, gdyż nie byłam pewna jak dużo wody powinnam użyć, żeby dobrze rozpuścić glinkę. A chwilę po tym nie wiedziałam jak dużo płytek użyć, aby powstała idealna maseczka ;) Znana nam wszystkim metoda ,,na oko" całkiem nieźle sprawdziła się również tym razem i już po kilkunastu minutach mogłam zacząć nakładanie maseczki na twarz. Pamiętajcie, aby nie używać metalowych przedmiotów do mieszania substancji. Od proporcji płytek i wody zależy to, jak łatwo będzie nam maskę nałożyć na twarz - należy zadbać o to, żeby nie była ona zbyt wodnista, gdyż będzie nam spływała między palcami. Moje proporcje okazały się być w porządku, chociaż następnym razem na pewno użyję nieco mniej wody. Maseczka nie wygląda na twarzy najpiękniej, dlatego warto zrobić ją wtedy, gdy żaden z domowników nie będzie miał możliwości podziwiać tego widoku ;) Jej zapach jest dość neutralny, dlatego też nie będzie przeszkadzał nawet tym najbardziej wyczulonym. Nałożona na twarz nie spływa, nie przemieszcza się i wraz z upływem czasu zaczyna delikatnie zastygać. Miałam dylemat, jak długo powinnam trzymać maskę na twarzy - według strony internetowej jest to 5-7 minut, a według ulotki przy opakowaniu 15 minut. Na spotkaniu blogerek przedstawicielka firmy, Pani Renia, mówiła nam o idealnym czasie trzymania maski na twarzy, ale muszę przyznać szczerze, że zupełnie wyleciała mi ta informacja z głowy :( Jednak już po około 6 minutach trzymania maski na twarzy, skóra zaczęła mnie mocno swędzieć, dlatego postanowiłam zmyć glinkę. Zmywanie nie sprawiło większych problemów, a efekty bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Moja skóra jest niesamowicie oczyszczona, odświeżona i zrelaksowana. Na pewno jeszcze nie raz po nią sięgnę :)
19,37 zł/ 250g
Lubię maseczki z glinką. Tej jeszcze nigdy nie miałam. Samo rozrabianie na początku również mnie przerażało, ale jakoś poszło. Może spotkam ją w jakimś stacjonarnym sklepie, na pewno się skuszę skoro tak chwalisz!
OdpowiedzUsuńU mnie nie było źle, w zasadzie nie musiałam zbyt dużo mieszać, bo glinka sama rozpuściła się w wodzie. Na stronie piszą, by odczekać tak 20-30 minut i myślę że po tym czasie to nawet bez mieszania spokojnie glinka się rozpuści :)
UsuńUwielbiam glinki! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
P.S. Dlaczego nie mogę dodać Cię do obserwowanych? ;(
OdpowiedzUsuńOj nie mam pojęcia :)
UsuńBardzo lubię glinki. Będę musiała wypróbować i tą! :)
OdpowiedzUsuńJa na początku byłam negatywnie nastawiona do glinek, ale polubilam :)
OdpowiedzUsuńU mnie ta glinka w postaci maseczki na twarz niezbyt się sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńa ja się na nią zamierzam. czeka spokojnie na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńMiałabym ochote na ta glinke ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnej glinki, a kuszą mnie one coraz bardziej :) Słyszałam o nich same dobre rzeczy
OdpowiedzUsuńnie uzywałam ale jest na pewno bardzo dobre :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;*
Ja jakoś nie mogę trafić na idealną glinkę :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki, ale często jestem zbyt leniwa, żeby je rozrabiać i się nimi "brudzić" ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię glinki. Ta wygląda jak czekolada :-))
OdpowiedzUsuńja nigdy jeszcze nie używałam żadnej glinki, może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJa za glinkami nie przepadam, do tej pory wysuszały mi cerę!
OdpowiedzUsuńmoże za długo trzymałaś? z glinkami nie wolno przesadzić
Usuńpoza tym dobrze do nich dodać trochę olejku gdy się je przygotowuje :))
polubiłam tą glinkę :))
OdpowiedzUsuńTo swędzenie też by mnie przeraziło, ale dobrze, że nie podrażniła itp, a co więcej jesteś zadowolona z efektów ;))
OdpowiedzUsuńo łał fajna jest ta glinka ja ostatnio używałam glinki w proszku+olejek lawendowy i jestem mega zaskoczona jej działaniem :)
OdpowiedzUsuńo fajna sprawa w sumie :)
OdpowiedzUsuńWygląda jak czekolada do schrupania ;p przydałoby mi się coś takiego :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Ja mam białą glinkę, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńNigdy chyba nie miałam glinki na twarzy :) Jakoś odstraszają mnie od siebie produkty, które samemu trzeba wymieszać. Nie dla mnie chyba takie zabawy, wolę gotowce :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt kiedyś testowałam glinkę chyba czerwoną świetna była
OdpowiedzUsuńRelaks w środku tygodnia- wszystkie jesteśmy tego warte :)
OdpowiedzUsuńAle super to wygląda !! Świetny post :)))
OdpowiedzUsuńchętnie bym ją spróbowała ;)
OdpowiedzUsuńDostałam tę glinkę jako gratis do zakupów, o ile się nie mylę w Zielarni Lawenda lub w jakiejś aptece internetowej, ale jeszcze jej nie użyłam. Wciąż boję się takich kosmetyków, które samemu trzeba rozrabiać. Ale myślę, że w końcu się skuszę. Takie maseczki są o wiele zdrowsze niż te z drogeryjnych saszetek :)
OdpowiedzUsuńJa lubię biała glinkę :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale zachęca.
OdpowiedzUsuń