12 listopada 2013

Warto na nią polować - kokosowa odżywka do włosów Balea

Pierwszym kosmetykiem firmy Balea, z którym miałam do czynienia i który zachwycił mnie już po pierwszym użyciu był tropikalny żel pod prysznic, o którym dawno temu pisałam tutaj. Do listy kosmetyków tej firmy, na które warto polować, dopisuję WIELKIMI LITERAMI odżywkę do włosów o zapachu kokosa i kwiatu tiary, po której puste, zdenkowane już opakowanie właśnie z żalem wyrzucam - mając jednocześnie nadzieję, że jak najszybciej kolejną buteleczkę uda mi się zdobyć. Mieszkanie we Wrocławiu ma setki plusów, a jednym z nich, który odkryłam niedawno, jest 1,5 godziny drogi do Zgorzelca, w którego niemieckiej części, Gorlitz, znajduje się drogeria DM (a w niej całe półki zastawione kosmetykami Balea). Wkrótce planuję wycieczkę krajoznawczą (zwiedzanie i zakupy w tej drogerii jako największa atrakcja!) właśnie w te strony i jestem pewna, że przywiozę ze sobą sporo naprawdę fantastycznych i niedrogich kosmetyków. Jeśli macie ochotę polecić mi, co jeszcze warto zakupić w DMie, zachęcam gorąco do zostawiania na ten temat komentarzy pod postem. Przejdźmy jednak do rzeczy, a mianowicie do mojej opinii na temat tejże odżywki!

Ostatnimi czasy zupełnie nie potrafię dogadać się z moimi włosami - mimo że chcę dla nich dobrze (zrezygnowałam z farbowania i jestem w trakcie czekania na całkowite odrośnięcie moich naturalnych kosmyków), one wciąż okropnie plączą się podczas mycia (zauważyłam to od ostatniego, ostatecznego już farbowania w celu zbliżenia ich koloru do mojego naturalnego - tak by nie musieć się martwić brzydkimi odrostami). A najbardziej plączą się one od linii włosów farbowanych - te naturalne tuż przy skórze głowy już na szczęście nie. Póki co, zanim doczekam się już powrotu w 100% do naturalnych, nie naruszonych farbowaniem włosów, muszę sobie jakoś z tym splątaniem radzić - dlatego też nie wyobrażam sobie już życia bez szczotki Tangle Teezer, która codziennie ratuje mnie przed depresją z powodu utraty zbyt dużej ilości za słabych włosów podczas czesania. Tak czy siak mój problem jest na tyle zaawansowany, że sama szczotka nie pomoże - muszę sięgać po naprawdę dobrą odżywkę, która ułatwi mi rozczesanie tych biednych, wyniszczonych pasm. Próbowałam naprawdę wielu kosmetyków - zarówno do, jak i bez spłukiwania - masek, odżywek w spray'u, balsamów... W większości nie były one złe, raczej byłam zadowolona z ich efektów, no ale wciąż powtarzałam sobie, że 'mogłoby być lepiej'. I wreszcie trafiłam na Baleę, która bez dwóch zdań spełniła wszystkie moje oczekiwania i dogadała się z moją czupryną tak dobrze, że na stałe zagościła w mojej łazience.

Dość niepozorne, ale estetyczne i wygodne opakowanie zawiera w sobie to, co dla moich włosów najlepsze - odżywkę o przyjemnej, idealnie gęstej konsystencji, która bardzo łatwo rozprowadza się na całych włosach, przyjemnie się przy tym pieniąc. Zapach, który czujemy nie tylko podczas mycia, ale i długo po nim, jest prześliczny - jasne, nie jest to taka naturalna wanilia, można w niej wyczuć trochę chemii, ale zupełnie mnie to do niego nie zraża. Powiedziałabym wręcz, że można się uzależnić! Już podczas spłukiwania jej z włosów czujemy, jak dobrze na nie wpłynęła - stają się one bardzo dobrze nawilżone i co dla mnie najważniejsze - nie są ani trochę splątane! Co prawda u mnie niestety zawsze szybko się to zmienia podczas osuszania włosów ręcznikiem (niezależnie od tego, jak bardzo delikatnie staram się to robić) - tak czy siak odżywka zdecydowanie ułatwia późniejsze rozczesywanie. W dodatku pozostawia włosy gładkie, lekkie, mięciutkie, świeże i pięknie się układające. Odżywka ta nie obciąża włosów, więc możemy się taką świeżą fryzurą cieszyć dość długo (mowa oczywiście o posiadaczkach włosów suchych i zniszczonych - myślę że włosy przetłuszczające mogłyby otrzymać od niej zbyt dużo nawilżenia). Zauważyłam też po dłuższym czasie stosowania, że moje włosy wreszcie nabrały upragnionego blasku, bez używania dodatkowych kosmetyków. Co tu więcej mówić - czym prędzej spróbujcie ją upolować, a same przekonacie się, czy i u Was tak dobrze się sprawdza. No i właśnie w tym leży jeden minus - jak same pewnie wiecie, firmę Balea niełatwo zdobyć. Przekierowuję do sklepów z niemiecką chemią, internetowych drogerii albo do samego źródła - niemieckiej drogerii DM.







Tak jak pisałam na początku postu - będę niezwykle wdzięczna za wskazówki, co jeszcze warto kupić w drogerii DM :) A tymczasem biegnę pić herbatkę z miodem i cytryną, bo moje balansowanie między zdrowiem a przeziębieniem słabo mi ostatnio wychodzi :D


15 komentarzy:

  1. O matko, aż chce mi się napisać cześć siostro! Mam indentyczne problemy włosowe, równiez czekam na powrót do naturalnych, a one wciąż puszą się i plączą, ta Balea byłaby wprost stworzona dla mnie, zaczynam poszukiwania na allegro :) zazdroszę Ci przeogromnie tej wycieczki do DM :( ! podróżniczko! może dasz się zaprosić na warszawskei spotkanie blogerek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za meeega sympatyczny komentarz! Kochana, jestem z Wrocławia i na warszawskie spotkanie bloggerek niestety raczej nie będzie mi po drodze :( co do włosowych problemów - masz rację, ta Balea prawdopodobnie świetnie sprawdzi się również u Ciebie :)

      Usuń
    2. Nie wiem czy w DM jest szampon GUHL, ale jeśli jest to kup ja mam i polecam całym sercem, ten różowy :) wiem wiem, że z Wrocławia, ale zauważyłam, że lubisz podróże, więc myślałąm, że może zachaczysz o Warszawę :)

      Usuń
  2. mam ten sam problem :( moje włosy tez mega się plączą i puszą ;( zazdroszczę dostępu do tych kosmetyków - ja jeszcze nie miałam żadnego produktu z tej firmy

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo ze balea jest coraz bardziej sławna mnie nie przekonuje....miałam zele i mydła w płynie..z czego mydło to totalna porazka..galareta której dozwonik nabrac nie może :/

    OdpowiedzUsuń
  4. NIestety nie miałam przyjemności mieć tej odżywki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham DM, tej odżywki nie miałam ale na pewno się za nią rozejrzę. Bardzo ciekawa recenzja
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje włosy ostatnio też okropnie się plączą! I nie wiem czy to wina szamponów, czy ich stanu ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana z miesiac temu mialam 2 posty poswiecone drogerii dm - wlasnie dokladnie co mi sie z tych kosmetykow sprawdzilo - darowalam sobie opisy zeli i szamponow do wlosow bo tutaj raczej bedac w dm sama sobie cos dobierzesz
    - opisalam tez Taki Produkt Balea profesional repair pflege anti-spliss Serum - opakowanie w kolorze brazowo-zlotym - rewelacja KUP koniecznie!!!!!! Wlosy po tym rozczesuja sie bajecznie , sa takie lekko rozprostowane ..echhh mi sie to super sprawdza :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. ja mogłabym polecić żele pod prysznic. Nie nawilżają wybitnie ale pachną obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, już nie mogę się doczekać aż zrobisz relację po swojej wycieczce krajoznawczej. Czuję, że będzie się działo:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uwielbiam wszystko co kokosowe;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja z Balei bardzo lubię mydła do rąk (używam ich od czasu wyprowadzki z Niemiec, czyli ponad 3 lata! w sensie dokupuje je na bieżąco, a nie, ze mam zapasy sprzed 3 lat ;)), żele pod prysznic i odżywki do włosów. Słyszałam, że szampony i odżywki Guhl są świetne, moja mama jest zachwycona, niestety ja nie mogę ich używać, bo mam zbyt wrażliwą skórę głowy. Najlepszy krem do rąk to zielona Florena. Poza tym zawsze kupujemy zielony uniwersalny persil - jest o niebo lepszy (i pachnie dłużej i bardziej intensywnie) od "takiego samego" persila z Polski.

    OdpowiedzUsuń
  12. fajna recenzja


    www.sotheemily.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Też niedługo się za nią zabiorę, mam nadzieję, że też się dobrtze spisze ;)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za odwiedzenie mnie i zostawienie po sobie śladu. Twoja opinia jest dla mnie cenna, a Twój komentarz miłą nagrodą za moją pracę.

Zawsze staram się zaglądać do osób, które komentują moje posty. Proszę, nie pisz w komentarzu: 'obserwujemy?'. Jeśli podoba Ci się mój blog i masz taką ochotę, zaobserwuj. Jeśli i mnie spodoba się Twój blog, na pewno też to zrobię.